wtorek, 25 kwietnia 2017

4 rocznica odejścia Marysi

Tak tak, to już 4 całe lata kiedy Marysia postanowiła nas opuścić. 23 kwietnia 2013 roku pożegnałam ją i pocałowałam po raz ostatni. Była zimna, pachniała jakąś oliwką, którą w zakładzie pogrzebowym ją balsamowano. Ale kiedy trzymałam ją za rączkę podczas ostatniej mszy, jej paluszki na dłoni się ogrzały i z łatwością poddawały moim pieszczotom. Ach, Boże ! Nie wiem kiedy przeleciały między palcami te 4 lata. Dzisiaj miałaby 9 lat. Wówczas miała niecałe 5 lat. Moja kochana córeczka Tak często o niej myślę... Nigdy nie przypuszczałam, że  będę miała z nią jakikolwiek kontakt, a tym bardziej że będą to serduszka w różnej przedziwnej postaci w różnych przedziwnych miejscach i to najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie. Zazwyczaj gdy jestem czymś zajęta i w ogóle nie myślę o niej , lub przeciwnie,kiedy rozmyślam , wspominam, mówię do niej w myślach, to ona pojawia się zawsze jako serduszko. Po prostu napataczam się na nie i wiem, że to znak od niej, bo nigdy wcześniej tego nie doświadczałam. Np jak ostatnio, pisałam coś na komputerze i przegryzałam batonik, nagle spadło kawałek czekolady na blat komputerze - tylko ten jedyny skrawek, spojrzałam i proszę;) .....Co więcej - te serduszka dostaję i zauważam tylko ja. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wiem, że ona w ten sposób komunikuje się ze mną i daje znać, żę jest, że żyje co prawda w innej postaci, ale jest obecna. Moja kochana córeczka. Na zawsze z mym sercu i pamięci...

taką Marysię pamiętam...