poniedziałek, 30 maja 2016

Wzloty i upadku macierzyństwa;)

Wiem, że bardzo dużo osób jest wiernymi czytelnikami mojego bloga, a przecież właśnie minęły 3 lata, odkąd Marysia - główna bohaterka tego bloga odeszła... Miałam w ogóle przerwać dodawanie wpisów, ale wiem, ze ten blog jest jedyną drogą komunikacji i przekazu informacji dla moich stałych czytelników. Dlatego postanowiłam, że będę pisać, ale rzadko, dlatego że miał to być blog Marysi, a wpisując różne inne aktualności, jego przesłanie przestaje istnieć. Od dnia 2 maja jestem ponownie mamą. Szczęśliwą;) Modliłam się o to dziecko - o jego poczęcie 1,5 roku. I mam cudownego synka. Mam nadzieję, że będzie rozwijąl się prawidłowo i da nam to, czego nigdy nie mogliśmy oczekiwać od Marysi - słowo , mama, świadomy uśmiech, chwytanie w rączki, podnoszenie główki, raczkowanie, siedzenie, gryzienie i chodzenie i takie tam niby zwykłe czynności, które przyprawiają o łzy w oczach rodziców, którzy całe lata czekają choćby na jeden taki gest. Marysi już nie ma, ale wiem, że modlitwa do niej o zdrowe dziecko przyniosła efekt i za jej wstawiennictwem mam dzisiaj Mareczka. Jak to u nas rodzinnie wszyscy sa na Mar... Mariusz, Marcin, była Marysia i jest Marek.
:)) Macierzynstwo to piękny choć trudny czas. Nic nie jest już tak jak dawniej, nie możesz wyjść kiedy chcesz, nawet zjeść kiedy chcesz, tylko wtedy, gdy potrzeby dziecka zostaną najpierw zaspokojone. Karmię piersią i to jest najcudowniejsze uczucie dla matki -które chce się zatrzymać jak najdłużej, bo podczas karmienia ulatnia się nade mną feromon małego człowieczka, na piersi leży maleńka rączka a przy przełykaniu słychać rozkoszne postękiwania. Cudowny dar natury. Noce są trudniejsze, bo trzeba przyzwyczaić się do nie spania, ale daję radę;) Najgorsze jest to, że mały ma chyba niedojrzały układ pokarmowy, bo robi bardzo dużo kleksów, nawet nie kupek - tylko takie małe kleksy, które w kilka minut odparzają mu dupkę, i chociaż myję je woda i mydełkiem, odstawiłam chusteczki nawilżane, wietrzymy się non stop, używamy przeróżnych nowych smarowideł z nanocząsteczkami srebra na odparzenia, to okazuje się że najtańsze - np linomag , czy alantan - tłuste maści przynoszą najlepsze efekty. Miałam chwile załamania, kiedy dziennie było kleksów np 50 ( nie przesadzam z ilością) i paczka pamperów rozchodziła się w moment, dlatego zaczęłam podkładać delikatne chusteczki jednorazowe i po każdym kleksie na mokro przemywać pupcie i osuszać, dzięki czemu dziennie zużywam 20 pampersów, a nie 50. Juz zaczęłam odstawiać mleko - piję tylko te bez laktozy, ale sama nie wiem czy to jest przyczyną, bo kleksy nadal są, choć ilość jest troszkę mniejsza - może jakieś do 20-  30 dziennie. Może macie jakieś doświadcznia w tym zakresie, i podobne  przeżycia z noworodkowymi kupkami, to piszcie proszę - bedę rozważać każdą opinię i napiszę co poskutkowało;)
całuski od Marczka;)

3 komentarze:

  1. Witam! Mam na imię Karolina. Jestem mamą 4-letniej Gabrysi z MPDz. Zawsze kiedy tylko ma pupę odparzona robie jej kartoflanka. Jak dla mnie najlepsza metoda. Żadne maści nie przynosiły rezultatu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Warto skonsultować to z pediatrą. U nas takie kleksy związane były z kolkami i dopiero probiotyk pomógł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję kochane za porady. Jeśli chodzi o kartoflankę - czyli masz na mysli zasypkę z mąki ziemniaczanej?? tez stosowałam, ale może zbyt krótko...
    Natomiast jeśli chodzi o priobiotyk kupiłam dicoflor, ale dałam ze 3 razy, może to zbyt krótko? Do pediatry się wybieramy, ale prawdopodobnie w czwartek, bo jest oblężenie... zobaczymy co powie, bo wczoraj dupka była podleczona, jedna noc, kilka przespanych kleksów, których nie wychwyciłam - bo spałam i koniec, znowu czerwone pośladki i krostki;(((

    OdpowiedzUsuń