wtorek, 7 listopada 2017

Pyszne bułki z marketów???

Codziennie kupowałam ciepłe pieczywo z ze sklepów takich jak Biedronka, Lild itp. Do dzisiaj , a w zasadzie do wczoraj...
Zobaczcie co siedzi w bułkach!

Szokująca prawda o „świeżym” pieczywie z supermarketów


„Ciepłe”, „chrupiące”,  „prosto z pieca” – to trzy najważniejsze hasła mające zachęcić klientów do kupowania pieczywa w supermarketach. Niestety w większości przypadków taki „chleb z pieca” to specjalnie mrożona masa, która najpierw czeka pół roku w magazynie, a dopiero potem trafia do pieczenia. A z czego jest produkowana?

pieczywo
żródło: http://m.natemat.pl/5f93561fd1518b7d2723c94bb93c5f4a,640,0,0,0.jpg

L-cysteina – magiczna substancja 
Czytając etykietę na opakowaniu pieczywa, znajdziemy tam składnik o nazwie L-cysteina (E920). Jest to aminokwas, który dodaje się do mąki chlebowej, aby ciasto było miękkie i ciągliwe. Substancję tę produkuje się ze zbóż, ale nie jest to tania metoda, więc szukano innego źródła. Szybko okazało się, że L-cysteinę można otrzymać np. z piór kaczek (nie mylić z puchem używanym do produkcji ocieplanych kurtek) albo z jeszcze tańszego odpadu – ludzkich włosów odbieranych z salonów fryzjerskich (ludzkie włosy są jednym z najbogatszych źródeł tego aminokwasu). Ta ostatnia metoda produkcji jest na tyle efektywna, że w Chinach zaczęto stosować ją na szeroką skalę. Oczywiście fabryki te nie chwalą się tym, jaki proces produkcyjny stosują. Co gorsza, polepszacz z ludzkich włosów trafia również do Europy i bardzo prawdopodobne jest to, że możemy go spotkać właśnie w głęboko mrożonym pieczywie z supermarketów.
Jak produkuje się L-cysteinę? 
Produkcja już od samego początku wygląda obrzydliwie. Najpierw wybiera się ludzkie włosy z zakładów fryzjerskich (albo z ich śmietników), które przeważnie są pełne resztek jedzenia, petów i innych śmieci. Następnie włosy te są ręcznie przebierane z zanieczyszczeń i przewożone do fabryk, w których są rozpuszczane w kwasie. W końcowej fazie produkcji powstaje proszek, który powoduje, że ciasto jest bardziej elastyczne, nie kruszy się i nie oblepia maszyn.
Czy taką L-cysteinę znajdziemy również w polskich produkcjach? 
Generalnie w Europie panuje zakaz dodawania L-cysteiny z ludzkich włosów i stosuje się taką, która wytwarzana jest ze świńskiej szczeciny. Problem polega na tym, że w marketach, gdzie piecze się pieczywo na miejscu, wykorzystuje się przeważnie mrożone ciasto pochodzące m.in. z Chin. Co więcej, polskie prawo wymaga jedynie oznaczenia, że wypiek powstał z ciasta mrożonego, ale nie ma konieczności informowania skąd pochodzi takie gotowe ciasto. W tym miejscu muszę jeszcze wspomnieć, że składnik E920 jest również dopuszczony we wszystkich herbatnikach, ciastach i ciasteczkach. Niestety nie mamy pewności, jak powstało ciasto do tych produktów, dlatego lepiej ich unikajmy.
Podsumowując, sięganie po produkt chlebopodobny z supermarketu naprawdę nie jest najlepszym i najzdrowszym pomysłem. Istnieje wiele sposobów, aby pozyskać dobrej jakości pieczywo: lokalna piekarnia, eko sklep czy wreszcie samodzielny wypiek. Bądźmy świadomymi konsumentami i nie dajmy się omamić ogłupiającym reklamom wielkich koncernów.


czwartek, 2 listopada 2017

Marysia wciąż obecna

Minęły 4 długie lata odkąd Marysia odeszła. Odeszła fizycznie ale w sercu, pamięci i wspomnieniach pozostanie na zawsze. To niesamowite, ale już pierwszego dnia pogrzebu zaczęły się dziwne znaki - serca w różnych nietypowych miejscach, w zaskakujących momentach, w niesamowitych okolicznościach. Na początku nie wiedziałam co się dzieje i myślałam że to piękny wybryk natury - np wyrysowane na niebie serce z chmur - widzieliście kiedyś takie? Albo kamień na ulicy jak wyrzeźbione, ach wiele takich miejsc i serc. Pojawiają się z zaskoczenia, kiedy kompletnie się ich nie spodziewam, idę np do sklepu, spojrzę na pobocze i tu serce, jak dzisiaj, jakaś skórka z owoca, nie wiem czy grapefriut czy pomarańcza, cokolwiek to było ułożyło się w kształt serca. Nawet gdy piekłam bezę na pergamienie, przypadkiem zauważyłam serduszko. To zawsze sprawia, że doznaję tego samego nietypowego uczucia, tę myśl, tę wiedzę, ja po prostu wiem i czuję że to znak od niej. Są momenty, ze po prostu to wiem i nie kompletnie nie umiem tego wyjaśnić. To tak jak wiesz, ze kogoś kochasz, ale nie wiesz jak opisać siłę, rodzaj i jakość tego uczucia. Ono po prostu jest i ty o tym wiesz i już. Marysiu, kocham, dziękuję, że byłaś i jesteś..... mama



To jedne z wielu znaków od Marysi, dostaję je systematycznie, kilka razy w miesiącu. Zawsze wtedy poddaję się zadumie i przywołuję uczucie miłości, które nas łączy. Kochana córeczka.