czwartek, 10 lipca 2014

Wspomnienie o Marysi...

Chociaż moje życie toczy się bez Marysi, to jednak odkąd odeszła cały czas towarzyszy mi w sposób, który ciężko jest wytłumaczyć, opisać, przedstawić. Pewnie sama bym nie uwierzyła w jej kontakty ze mną, gdyby nie przeświadczenie, uczucie, świadomość, swoista wiedza - która nie wiem skąd pochodzi  - ona po prostu jest. Czuję to tak jak uszczypnięcie, jak łyk wody, jak ciepło słońca. To nie są wyobrażenia. Choć wiem, ze wielu ludziom wokół mnie ciężko w to uwierzyć. Lubimy to co namacalne, prawdziwe , co możemy dotknąć, poczuć, powąchać, posmakować, zobaczyć, czyli to, co ogarniamy naszymi zmysłami. Trudno nam jednak zrozumieć coś, co jest dla nas trudne, zawiłe, coś, co wydaje się niemożliwe. I to jest zrozumiałe. Ale wiecie, to wspaniałe uczucie po prostu to czuć i wiedzieć, chociaż kompletnie nie ma się na to żadnego wytłumaczenia. Dlatego Marysiu! Miałabyś 6 latek. Ostatnio zdmuchnęłaś 4 świeczki. I teraz jako 4-letnia dziewczynka przychodzisz do bratnich dusz, by przekazać im coś, co powinnam wiedzieć ja. Dziękuję Ci za to. Wiem, że teraz Ty jesteś moim opiekunem, przewodnikiem i aniołem.
w bezkresnej miłości, wdzięczna za Ciebie, mama....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz