środa, 7 września 2016

Wciąż wielka niewiadoma

Witajcie:) Zapewne wielu z was czeka na wieści i na to co z Mareczkiem. Otóż na razie nie wiem nic więcej. Pod koniec września mamy wizytę w Szczecinie u neurochirurga, który obejrzy dziecko oraz zlecony rtg czaszki i postawi diagnozę. Doktor kazał nam żyć normalnie - co staramy się robić. Na szczęście Mareczek rozwija się prawidłowo;) Jest zdrowym, silnym chłopcem, ciągnie głowę i najchętniej by siedział a dopiero skończył 4 miesiące;) Ślicznie sie uśmiecha, bawi rączkami, wkłada piąstki do buzi, próbuje łapać zabawki, lubi bajki;) Wciąż czekamy na jego nowe postępy w rozwoju, to takie cudowne! Bardzo długo na to czekałam mając Marysię, i przez wiele lat nie było postępów, a tu takie tempo! Wspaniale. W dodatku jest małym "terrorystą" lubi ręce i stanowczo się ich domaga - potrafi krzyczeć, że sąsiedzi dokładnie go słyszą;) No cóż, takie uroki macierzyństwa. Z doświadczenia wiem, że lepiej nie przespać nocy i nawet ponosić dziecko które dosłownie się drze - niż wiecznie oczekiwać na głośny płacz lub jedno słowo dziecka, które nie jest w stanie tego dokonać - a tak było z Marysią. Brat za to skutecznie ją zastąpił, bo dokazuje oj dokazuje.... Poza tym,
Wciąż  nie możemy wyleczyć liszajów - skazy na policzkach - stosowałam już chyba wszystkie maści dostępne na rynku i zalecane na atopowe zapalenie skóry, ale bezskutecznie, Raz jest trochę lepiej, a za kilka dni - znowu wykwity. Musiałabym chyba zrezygnować totalnie z mleka i jego przetworów - a to główne moje pożywienie, poza tym jestem tego zdnaia, że skoro mój organizm się czegoś domaga - np twarogu tzn że potrzebuje tego budulca, więc bezsensem jest odstawiać potrzebne składniki odżywcze. No cóż, teraz odliczam dni w kalendarzu by zrobić niezbędne badania i wybrac się na konsultacje neurochirurgiczną. Jego kształt czoła nie pozostawia mi złudzeń, ale wciąż liczę na to, że może jednak operacja nie będzie niezbędna ... - zobaczymy. Musę kończyć, bo mały strasznie płacze, do usłyszonka.