"Książki które napisałam"


Nowa książka "Odbicie" - siostra "Życiowej zwrotnicy" już jest!!!

Książka "Odbicie" to prawdziwa historia pisana życiem, która Cię zaskoczy, poruszy, zaintryguje, skłoni do refleksji i jeśli zechcesz- wprowadzi twoje życie na nowy wyższy poziom. Zawarte w książce sprawdzone techniki samorealizacji, rozładowania stresu, szybkiej regeneracji organizmu, odnajdywania pasji i odkrywania wrodzonych talentów i predyspozycji pomogą Ci dokonywać intratnych wyborów, trafnych decyzji, co jeszcze wyżej podniesie poziom energii w twoim ciele.
Jeszcze w maju 2014 zdradzę Wam więcej szczegółów, a tymczasem  wybrane fragmenty:

Współczesny świat – wspaniały skok w nową cywilizację, oszałamiający rozwój techniki i technologii. Zdaje się tak niedawno, gdy byłam dzieckiem – do głowy mi nie przyszło, że będę rozmawiać z kimkolwiek zechcę przez urządzenie wielkości paczki papierosów noszone w kieszeni. Nie miałam pojęcia, że napisany list jednym kliknięciem - jak błyskawica, może się znaleźć na drugiej półkuli, a zaledwie w ciągu kilku sekund można pozyskać obszerną wiedzę z encyklopedii wszechświata. Tak bardzo się tym fascynowałam, że wciąż chciałam więcej i więcej wpadając w wir niekończących się ludzkich potrzeb. I wtedy pewny lipcowy dzień spowodował, że wirujący świat nagle stanął w miejscu. Potrafiłam obsługiwać różne urządzenia cyfrowe, ale nie umiałam odpowiedzieć na proste pytanie: dokąd zmierzam i skąd idę? Po omacku szukałam wyjścia i usiłowałam określić własną tożsamość. Często nie potrafiłam okiełznać własnych emocji i nie chciałam o tym głośno mówić. Każdego dnia się gdzieś spieszyłam, wspinając się po drabinie wpływu cywilizacji i zaledwie od czasu do czasu do głowy wpadła myśl, że owy pośpiech jak cień będzie mi towarzyszył już zawsze. I wtedy…..

Pierwszy krok ku przemianie….

Pierwszą rzeczą ku wewnętrznej przemianie jaką uczyniłam, było spisanie planu. Od czegoś należało zacząć, a to wydawało się być krokiem podstawowym. Siedząc w pokoju dziennym na zielonej sofie, popijałam ulubioną kawę dużą ilością mleka. Na dolnej półce szklanego stolika leżał nowy kalendarz w sztywnej granatowej okładce z wytłoczonym napisem 2013. I właśnie wtedy nastąpił przełom. Wzięłam kalendarz do ręki i podgryzając ołówek - zaplanowałam cały rok. Nigdy przedtem nie spisywałam swoich deklaracji. Czasami zdarzało się, że podczas zabawy sylwestrowej obiecywałam sobie różne rzeczy i zmiany, które chciałam wprowadzić w codzienny grafik, ale za każdym razem kończyło się tym samym – słomianym zapałem.  Zapadały noworoczne obietnice, mijał dzień za dniem i jakoś się nie składało, żeby podźwignąć temat owych postanowień. Nie chciałam tego rozważać, a wręcz przeciwnie - wymyślałam dla siebie różne usprawiedliwienia, dlaczego stało się tak, a nie inaczej i dlaczego im nie sprostałam. Takie wewnętrzne wynajdowanie tłumaczeń pomagało mi na tyle, że skutecznie przyćmiewało niezadowolony głos wewnętrzny, który srogim tonem upominał i wytykał błędy. 
Tym razem było inaczej.
Na najbliższy rok spisałam 10 celów, które postanowiłam zrealizować. I wcale nie był to dzień 1 stycznia, a jakieś czwartkowe marcowe popołudnie. To zgubne przekonanie, że zmiany najlepiej planować od Nowego Roku, albo od poniedziałku, albo od innej konkretnej daty, czy wydarzenia. Dlatego jeśli zapragniesz zmiany, zacznij od zaraz. Najlepszym momentem jest chwila obecna. Istnieje tylko chwila obecna i gdy zaczniemy żyć w taki sposób, jakby każda chwila była cenna, może ostatnia, to nasze życie totalnie się odmieni. Szczęście to najbardziej pożądana rzecz przez każdego człowieka, ale nie jest możliwe bycie szczęśliwym, bez włożenia w to własnego wysiłku. Dlatego, aby przyciągnąć szczęście, trzeba mierzyć się z wyzwaniami, jakie przynosi okazja. Kiedyś usłyszałam takie zdanie: „bogini szczęśliwości faworyzuje ludzi czynu”. 
Od czego zaczęłam? Otworzyłam kalendarz i zapisałam:…..


Zanim odkryję przed Tobą konkretne czynności, które mogą wyraźnie odmienić także i twoje życie, pozwól, że coś ci opowiem. 
Mówi się, że to co osiągniesz w przeciągu następnych dziesięciu lat, będzie wynikiem tego, co zrobisz teraz. To bardzo ważne zdanie. Proszę, przeczytaj je raz jeszcze: „to co osiągniesz w przeciągu następnych dziesięciu lat, będzie wynikiem tego, co zrobisz teraz”. Jeśli będziesz ciągle robić to, co robisz dzisiaj, myśleć w ten sposób, w jaki myślisz dzisiaj, będziesz dokładnie w tym samym miejscu za 10 lat, gdyż dostaniesz więcej tego, co masz dzisiaj. Jeśli zatem masz średniej klasy samochód, prawdopodobnie będziesz mieć taki również za lat 10. Jeśli stać cię na zagraniczne wczasy, prawdopodobnie będzie cię stać również 10 lat później, ale jeśli marzysz o czymś, co obecnie pozostaje jedynie w sferze marzeń, to musisz zmienić coś dzisiaj, aby to osiągnąć. Wade Cook powiedział: „Jeśli przez najbliższych kilka lat będziesz robić to, czego większość ludzi nie chce robić, przez resztę życia będziesz mógł robić to, czego większość ludzi nie będzie mogła robić”. To bardzo mądre, chociaż trudne zdanie, dlatego warto przeczytać je raz jeszcze: „Jeśli przez najbliższych kilka lat będziesz robić to, czego większość ludzi nie chce robić, przez resztę życia będziesz mógł robić to, czego większość ludzi nie będzie mogła robić”. Gdy analizowałam to zdanie, nasunęła mi się konkluzja, że większość ludzi żyje według równania – najpierw sukces, potem szczęście. Tymczasem to działa zupełnie odwrotnie! Ja nauczyłam się, jak być szczęśliwą, a dopiero wtedy moje życie zaczęło się odmieniać. Często zastanawiałam się nad tym, dlaczego ludzie nie dostają w życiu tego, czego pragną? Jak myślisz, dlaczego? Otóż dlatego,…….
...Ta czynność może wydawać się trywialna i niepotrzebna, jednak przekonasz się, że gdy zaczniesz to praktykować, twoje intencje zaczną się spełniać. Wiele osób lekceważy ten niezwykle istotny aspekt. Ja sama niegdyś także go pomijałam. W rezultacie takie intencje zostają niesprecyzowane, nie wypływają z głębi serca, a co za tym idzie - nie spełniają się. Kiedy natomiast zaczęłam je spisywać, zaczęły się one odkrywać przede mną jak karty. 
W jaki sposób wyrażać intencje?....

....Powyższe ćwiczenie jest bardzo proste i możesz je wykonać w zasadzie wszędzie. Jeśli tylko zechcesz, będzie ono twoim ratownikiem medycznym, który natychmiast wyzwoli cię z odrętwienia spowodowanego stresem. Przywróci prawidłowe tętno, zrelaksuje, i co najważniejsze, dostarczy odpowiednią ilość tlenu do mózgu. Ja często korzystam z tego ćwiczenia, kiedy potrzebuję szybkiego emocjonalnego resetu. Także i Ty, gdy jesteś zdenerwowany i spięty, możesz dzięki temu ćwiczeniu, zwiększyć dopływ tlenu do mózgu i zwiększyć poziom jego aktywności. Jeśli chcesz, możesz spróbować przećwiczyć to błyskawiczne rozładowywanie stresu w codziennych  życiowych sytuacjach, a kiedy nabierzesz już wprawy, będziesz w stanie zrobić to gdziekolwiek. Daj sobie tę możliwość i zacznij korzystać z tego sposobu na pozbycie się destruktywnego stresu już dzisiaj. 
Czasami jednak może się zdarzyć, że irytacja spowodowana różnymi okolicznościami, nie może zostać w powyższy sposób stłumiona, z uwagi chociażby na panujące wokół niesprzyjające warunki. W takiej sytuacji sama często korzystam z innej, skutecznej i udowodnionej naukowo metody. Zanim jednak opowiem w jaki sposób z niej korzystać, powinieneś wiedzieć, że za jej efekt odpowiedzialna jest pewna struktura znajdująca się w twoim mózgu....

....Zaczął się miesiąc kwiecień. To czas, kiedy Ziemia budzi się z zimowego otępienia, powietrze zaczyna rześko pachnieć pierwszymi kwiatami, a skórę otula przyjemnie ciepły, wietrzny szal. Człowiek spragniony wiosennego przebudzenia, nasyca się śpiewem ptaków i pierwszych promieni słońca, które przez lufcik wpadają do sypialni. Takie symptomy zmieniającej się aury, płodzą tchnienie życia. Jednak tego kwietniowego poranka, aura za oknem zdawała się być wciąż zaspana, jakby zupełnie zapomniała, że nadszedł już czas otworzyć zielone oko wiosny. Za szybą senny biały puch tulił przyrodę do snu, która okryta śnieżną kołderką nie dała się przedrzeć pierwszemu przebiśniegowi. W szpitalnej sali słychać było jedynie sapanie Marysi i pikający sprzęt medyczny.....

....Więcej nie mogłam nic z siebie wykrztusić, bo nieopisana siła spowodowała, że natychmiast zaczęłam kaszleć i wymiotować, dostając przy tym silnej biegunki. Ból głowy był nie do zniesienia, a nie dający się powstrzymać potok łez zalewał twarz. Kiedy ściskające żołądek wymioty pozwoliły mi na chwilę złapać oddech, z mojej piersi wyrwał się przeraźliwy ryk, który jedynie z uwagi na na dzieci, powstrzymywałam zaciskając zęby. Nie mogłam w to uwierzyć. To działo się tak szybko i było niczym zły sen....
....Ludzie często odczuwają smutek z powodu utraty rzeczy lub osoby, do której przywykli. To naturalne, ale kiedy jesteśmy świadomi nieustającej zmiany - łatwiej nam znosić porażki i pomimo to odczuwać szczęście. Przecież nie czujemy żalu straty tego, czego nie zdołaliśmy posiąść. Jeśli nigdy nie  polecimy w kosmos - nie czujemy się przez to nieszczęśliwi? Jednak kiedy stracimy coś nawet bardzo małego, do czego byliśmy przywiązani - potrafi nas to dogłębnie zranić…..
…. To zapewne jedno z najbardziej potężnych i stabilnych założeń, które zostawili nam starożytni. Ja wciąż się uczę wprowadzać je w życie, bo ludzie, którzy to robią, dostają to, czego głęboko w sercu pragną…….

Powyższe fragmenty choć wyrwane z kontekstu odsłaniają ideę książki... Czy może ona pozytywnie wpłynąć także na Twoje życie???

Sam się przekonaj:) 












Historia powstania tej książki jest niezwykła. Niezwykła, ponieważ zdarzyła się przypadkiem, jak całe moje życie - aż pewnego dnia, po kilku latach poszukiwań znalazłam odpowiedź na pytanie dlaczego w ogóle to się wydarzyło....
Książka, która mi się napisała zaskoczyła mnie tak bardzo, jak historia mojego życia, która choć w odczuciu wielu ludzi  - tragiczna w skutkach, dla mnie jest prawdziwym błogosławieństwem.

Co myśli Justyna Steczkowska o Życiowej zwrotnicy?
Tak, tak, dokładnie tak się czuję;) Niby błahy powód, a jednak to jedna z tych chwil, które napełniają moje serce radością;) Całkiem niedawno moją książkę Życiowa zwrotnica przeczytała Pani Justyna Steczkowska. Wiem, że jest to kobieta, która jest bardzo wrażliwa i chętnie pomaga chorym dzieciom. Bardzo ją za to i nie tylko za to -  cenię. Tym bardziej się wzruszyłam, jak otrzymałam od Pani Justyny krótką recenzję, a w zasadzie kilka słów uznania co do treści mojej książki. To piękne chwile i choć jedno z moich marzeń o tym, aby wystąpić z Marysią w Dzień Dobry TVN - już nigdy nie spełni się właśnie w tej formie, to jednak wierzę, że chociaż Marysi już nie  ma wśród nas, to jednak pozostał po niej żywy ślad w postaci Życiowej zwrotnicy, która wzrusza, chwyta za serce i uczy - tak twierdzą czytelnicy. I właśnie te opinie są dla mnie najcenniejsze i dowodzą, że życie Marysi, choć krótkie, bo niespełna 5 letnie, miało ogromne ogromne znaczenie dla tysięcy ludzi. Czuję się nadal wyróżniona, że mogłam być jej mamą i że zawsze będę mogła tak się nazywać. Marysiu! Dziękuję CI, że byłaś i nadal jesteś w sercu moim jak i wielu innych ludzi.
Zobaczcie, co napisała mi Pani Justyna Steczkowska.






CO myśli Dominika Figurska o zwrotnicy?


Aniu ,  wczoraj odebralam książkę od Ciebie i po połozeniu dzieci spać otworzyłam i już nie oderwalam się, póki nie przeczytałam do końca. Bardzo Ci dziękuję...Jestem do głębi poruszona...pokochalam bardzo Marysię..i to jak pięknie piszesz o tym, jak po tym ludzkim cierpieniu i poprzez to cierpienie dane Ci było dotknąć Tajemnicy Raju. Bardzo Ci dziękuję......

Dominika Figurska

Zresztą, oceńcie SAMI:
http://zaczytani.pl/ksiazka/zyciowa_zwrotnica,druk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz