Ach, jak ten czas leci, tak niedawno to było, gdy zrobiłam test na którym ujrzałam dwie tłuste różowe kreseczki - które oznaczały jedno - ciąża. Targały mną dwojakie emocje - nieopisane szczęście i strach, przed tym, co będzie, jak będzie, jak zareaguje mąż. Kiedyś powiedział, ze gdyby miał na 100% pewność, że dziecko będzie zdrowe, to może by się zdecydował, ale przecież nikt nigdy nikomu nie da takiej pewności. jego stanowisko było więc jednoznaczne:lepiej nie ryzykować, no ale stało się... ;) Jednak zanim to się stało, ponad półtora roku modliłam się o to, że jeśli jest mi dane jeszcze zostać matką zdrowego dziecka - to jestem otwarta i pragnę tego. Tak, trwało to dosyć długo, ale silne pragnienie zawsze się zmaterializuje - tak czy inaczej w takiej czy innej formie. I jest;)
Zaczął się 7 miesiąc oczekiwania. Tylko kobiety, które nosiły pod sercem dziecko znają to niesamowite uczucie , gdy czuje się ruchy dziecka, przyjemne kopniaki - są czasami są nawet bolesne;), oraz to, kiedy dziecko jeszcze w łonie matki ma np czkawkę. Uwielbiam ten stan, choć jest coraz ciężej, bo brzuch przeszkadza. Już wiem, jak czują się osoby otyłe - to okropne być "spowolnionym i ograniczonym" w wielu czynnościach. Ale wiem, że po ciąży wrócę do formy i znowu będzie lekko. Natomiast osoby ze znaczną otyłością borykają się z tym znacznie dłużej. Współczuję, naprawdę... Nie mniej jednak jestem szczęśliwa. Mam w sobie cudowne dziecko, które zostało zesłane z nieba bym mogła byc jego matką;) Jakaś duszyczka zdecydowała się wcielić w ciałko, które przechodzi różne transformacje, by ostatecznie przywitać nas na świecie;) Jak myślicie to ON, czy ONA?
Moich blogowych przyjaciół proszę o modlitwę dziękczynną za to dziecię z prośbą o to by urodziło się zdrowe i wszystko przebiegło prawidłowo.Tego najbardziej pragnę;)
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Kochana, gratuluję serdecznie :) Życzę dużo zdrówka :*
OdpowiedzUsuń