Od wczoraj jesteśmy w domu. Pobyt w szpitalu trwał 9 dni. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, iż z uwagi na szalejące w szpitalu przeciągi - mega wysoka temperatura na dworze pow 35 stopni, i duchota w pomieszczeniach, pootwierane wszystkie możliwe okna no i choroba załatwiona. Jestem zmartwiona, bo lekarz przez 6 tygodni bezwzględnie kazał wystrzegać się skupisk ludzi,nawet odwiedzin rodziny, by dziecko nie zachorowało, bo ma bardzo obniżoną odporność, a tu, wyszliśmy oboje chorzy ze szpitala. Już na kilka dni przed wypisem nie mogłam przełknąć śliny, od razu zaczęłam interweniować, płukać gardło wodą z solą, miałam też ze sobą envil gardło w sprayu - bardzo fajny lek odkaża-jacy, miejscowo znieczulający przeciwbakteryjny. Piłam też saszetki do rozrabiania na gorąco. Niestety potem włączył się cieknący katar i od wczoraj męczący suchy kaszel. Wiąż kontynuuje leczenie, ale najbardziej martwi mnie fakt iż małego także przeziębienie nie ominęło. Ma straszny katar i łzawią mu oczka. Przez to ma mniejszy apetyt, jest marudny i modlę się aby skończyło się to tylko katarem, bo przecież dopiero co skończył brać bardzo silny antybiotyk dożylny. RObimy inhalacje z soli fizjologicznej, bierzymy wit c w kropelkach, probiotyk i raz dziennie płuczę nosek specjalnymi kapsułkami z tymiankiem i jonami miedzi - przepłukujemy zatoki. Boże proszę aby na tym się skończyło, by Mareczek z każdym dniem czuł się lepiej. Jestem wdzięczna że noc minęła w miarę spokojnie i nosek dał mu wypocząć , choć miał problemy z ssaniem mleka. Za tydzień mamy znowu kontrolę w szpitalu w Olsztynie, a potem jedziemy do Katowic do profesora na kontrolę. Teraz pozostaje nam mieć wiarę, że cały proces gojenia, powrotu do zdrowia, odporności i sił witalnych oraz rozwoju będzie przebiegał prawidłowo.
Moze macie mamusie jakieś pomysły jak jeszcze można wspierać mały organizm? Dzisiaj Mareczek konczy 1 i 3 miesiące. ;)
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz