Będę miała ok godzinę czasu, by podzielić się tą niezwykłą historią życia Marysi. Oczywiście zgodziłam się z przyjemnością, ponieważ jak zawsze marzyłam, aby Marysię poznał cały świat. Wiem, że byłą wyjątkowym dzieckiem, ponieważ zmieniła tysiące ludzi, którzy bezpośrednio, czy pośrednio się z nią zetknęli. Miała w sobie coś takiego, coś, czego nie rozumiem, taką cichą i jednocześnie ogromną moc jednoczenia i miłości, że niemal każdy kto ją poznał od razu to wyczuwał. Dlatego jej życie, chociaż spowite cierpieniem, było niezwykłe - podobnie jak życie Jezusa, który przyszedł na świat dać nam świadectwo. Życie Marysi, która nigdy nie powiedziała żadnego słowa, zupełnie żadnego nawet tak prostych i podstawowych słów jak ma, ta, da - tak wiele mi wyjaśniła. Za to jestem wdzięczna i naprawdę szczęśliwa, choć bardzo tęsknię i płaczę - to czuję w sercu, że było to wyjątkowe doświadczenie i błogosławieństwo bycia matką tak wyjątkowej istoty. Dlatego dzisiaj z wdzięcznością w sercu dziękuję Bogu, że mogłam ją mieć...
Kochani, zapraszam was na to spotkanie w Pasłęku. Ks. Kamil jest naprawdę charyzmatycznym człowiekiem przepełnionym pozytywną energią i ten dzień na pewno będzie wyjątkowy!
A oto komentarz, który potwierdza to, że Marysia naprawdę zmienia ludzkie życie na lepsze, z czego bardzo ale to bardzo się cieszę, bo każdy! bez wyjątku każdy zasługuje na szczęśliwe życie i pewnie gdyby każdy takie miał, nie byłoby przemocy i wojen na świecie... Dlatego każda nawet najmniejsza zmiana, czy refleksja jest niezwykle cenna.
Tu Emilia z Olsztyna. Zajrzałam na blog choć bałam się, ze będę płakać-jednak wcale nie płaczę,a uśmiecham się. Marysia ma na zdjęciach takie piękne,rozumne oczka.Myślę,że była szczęśliwym dzieckiem,bo pomimo cierpień zaznała prawdziwej matczynej miłości,bliskości i poczucia bezpieczeństwa.Na zdjęciach jesteś taka jaką Cie zapamiętałam: silna,zaradna i pomimo wszystko radosna,bez względu na wszystko uśmiechnięta. Imponujące to wszystko,bo pamiętam Marysie malusieńką i w bardzo złym stanie,a Ty tyle dla niej jeszcze wywalczyłaś...jaka duża była i ten uśmiech w wózeczku po delfinoterapii... NIESAMOWITE!!! Dziękuję,ze miałam możliwość Was poznać :-) Widok tego jak opiekowałaś się Marysią,ten zapał,ta energia bardzo mi zaimponowały .Nasze spotkanie,choć zupełnie przypadkowe miało wpływ na przewartościowanie mojego życia i wyłuskanie tego co jest w nim najważniejsze. Jeszcze raz dziękuje i wyrażam podziw dla siły Twojej miłości do Marysi-ona aż przebija przez te zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz