Marysiu!
Cóż mogę życzyć sobie na te święta? Me usta pierzchną od suszy twego dotyku..., ma dusza błądzi w poszukiwaniu Ciebie, moje myśli wirują samotne wciąż szukając Ciebie, a moje serce? Me serce wciąż płonie ogniem nieprzebranej miłości, Ogniem, który hartuje wątpiący umysł, osusza łzy i zrasza duszę kroplami nadziei oraz wiary, że Ty czekasz na mnie a nasze spotkanie będzie bardzo wyjątkowe, jak coś z pogranicza magii, ale zanim to nastąpi, to ja idąc w Twoje ślady - wykonam powierzone mi ziemskie zadanie - najlepiej jak potrafię. Więc wspieraj mnie proszę i nauczaj, bym wciąż wzrastała, tak jak robiłaś to każdego dnia będąc ze mną... Kocham CIę - to takie banalne, a jednocześnie oddaje wszystko co czuję, wszystko, a może nawet nad to, bo jakież inne ziemskie słowo mogłoby pomieścić ogrom tegoż uczucia, jego delikatność i moc, kruchość i wytrwałość, coś, co dociera bardzo głęboko i przeszywa serce i duszę wznosząc się wyżej, niż umysł może dosięgnąć.
Dziękuję Ci za wszystko , kochanie! twoja na zawsze, mama.
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz