czwartek, 3 lipca 2014

Marysia jest wśród nas;)

Dzisiaj rano odczytałam maila z poczty, którą sprawdzam raz na jakiś czas , a ty proszę: Cześć Aniu, jestem Małgosia i kiedyś chodziłyśmy razem do szkoły. Tak mniej więcej brzmiał początek.
To miłe, kiedy czytasz coś od kogoś, kogo dawno nie widziałaś;) Ale najważniejsze jest co czytasz. I kiedy dostaję takie maile, to nie mam najmniejszej wątpliwości, że ja jestem tylko przekaźnikiem, ale Marysia z pewnością była i jest małym wielkim nauczycielem i drogowskazem dla tysiąca rodzin. I za to jestem wdzięczna. Dostaję znaki od Marysi cały czas, chociaż ostatnio nie upubliczniam ich. ALe widzę, że Marysia w ten sposóļ komunikuje się przekazując ważne treści. Tym bardziej, że jutro byłyby jej 6 urodzinki...
Marysiu! dziękuje!

Oto list, który dostałam:

 Aniu w zeszłym tygodniu jakimś trafem wpadłam na Twój blog> cudownedzieci.blogspot.com i od tej pory cały czas rozmyślam o Tobie, o> Marysi, o tym jak ciężką drogę przeszłyście.
> Trudno  mi uwierzyć i otrząsnąć się, że Twoja Marysia nie żyje. Nie> wiem czy pamiętasz, ale kilka lat temu spotkałyśmy się w CH Ogrody,> Marysia była wtedy niemowlęciem w wózeczku – mówiłaś, że urodziła> się chora – patrząc wtedy na Twoje śliczne niemowlę trudno dziś mi> uwierzyć a właściwie przyjąć do wiadomości, że już Jej nie ma i że> w swoim krótkim życiu musiała tyle wycierpieć. Czytając Twoje posty o> Jej chorobie, łzy cisnęły mi się do oczu, z drugiej strony oglądając> filmiki z delfinoterapii, czy też pokazujące uśmiech Marysi płynęły> łzy wzruszenia. Miałaś cudowną małą Księżniczkę!
>  Aniu chciałam Ci bardzo podziękować za ten blog, czytając go>  "zmusiłaś" mnie do refleksji nad życiem, nad miłością.>  Uświadomiłam sobie jak krótkie i kruche może być życie i że warto>  czerpać z niego to co najlepsze. To tak w dużym skrócie. Teraz pragnę>  przeczytać Twoją Życiową zwrotnicę - z recenzji widzę, że jest to>  pozycja, której nie wolno odpuścić. Jednocześnie pragnę pogratulować>  Ci sukcesów zawodowych, konsekwentnego dążenia do realizacji marzeń!
>  Wiesz, trochę wahałam się czy napisać do Ciebie, ale wczoraj>  oglądając filmiki Marysi przeszło mi przez myśl – Marysiu napisać>  do Twojej mamy czy nie? Niby nic takiego, ta myśl przeszłaby bez echa,>  gdyby nie to. że później, podczas obiadu, moja 5-cio letnia córka jak>  zwykle kroiła sobie ogórka, końcówki ogórka zawsze ja jej kroję, tak>  było i wczoraj. Pokroiłam i jemy, nagle Moniś mówi do mnie z>  uśmiechem – mamo dlaczego Ty mi dałaś serce? Siedziałam naprzeciw>  niej, uniosłam wzrok i patrzę a ona trzyma w ręku plasterek ogórka na>  kształt serduszka…Od razu pomyślałam o Twojej Marysi. Nie wiem czy to>  był przypadek czy nie, ale jedno jest pewne – Twoja Marysia jak już>  wejdzie do serca drugiego człowieka to zostanie w nim na zawsze.
> Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie
> Małgosia
A to niby nic, nasiąkła serwetka podczas jedzenia śniadania wodą, która z jakiegoś powodu znalazła się na stole;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz