To zdjęcie sprzed weekendu, kiedy jeszcze nie zdążyły rozwinąć się środkowe kwiaty:
Kwiaty za grobkiem Marysi mają budyniowy i bordowy kolor. Byłam ciekawa jak wyglądają kwiaty dzisiaj i jakie mają kolory. Oto, co zastałam:
kwiaty zniknęły!!!!!!!!!
wszystkie!!!
Zastanawiam się, co determinuje tych, którzy kradną kwiaty z cmentarza? Z grobu dziecięcego. Jak taka osoba może z czystym sumieniem przechodzić codziennie obok ukradzionych kwiatów (wykopanych włącznie z cebulkami) i nie myśleć o tym, skąd pochodzą?
Zrobiło mi się przykro, bo zabrali Marysi część jej "królestwa". Strata materialna - żadna, ale emocjonalna - spora. Jednak uczucia, które mną targały były tak dziwne, że nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać? Jedno jest pewne - te kwiaty nie będą temu komuś kwitły tak, jak u NIEJ. Tego jestem pewna, bo nawet w domu, kiedy umierało drzewko - w momencie, gdy postawiłam je w kąciku przy Marysi - drzewko zaczęło kwitnąć. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale tek było. Nie mogę tylko zrozumieć, jak można z premedytacją wykopać kwiaty z dziecięcego grobu, który jest niemal codziennie odwiedzany i nie ma śladów porzucenia, bądź zaniedbania. Ale widocznie można... Ludzie są zdolnie do wszystkiego - do wielkich czynów i do wielkich zbrodni.
Cóż mogę zrobić? Obiecała Marysi na jesień zakupić nowe kwiaty i czekać do wiosny w nadziei, że tym razem zdążą chociaż wszystkie zakwitnąć...
A co ja o tym myślę?
OdpowiedzUsuńNic. Pustka w głowie. O TYM nie da się myśleć. Nie ma w tym sensu....
Brakuje słów Aniu....
trtzeba byc podlym czlowiekiem
OdpowiedzUsuń