No tak, kolacja z przygotowanym własnoręcznie sushi - udana;) Chociaż nie wszyscy dotarli, to w kameralnym 6 osobowym gronie fajnie spędziliśmy czas;) Uwielbiam sushi. Muszę przyznać, ze to zrobione przez nas - przeze mnie i męża- nie odbiegało od tego z restauracji, a znajomi mówili, że jest przepyszne. Wszystko zjedliśmy! Zrobiłam z podwójnej porcji, czyli z 10 kg do sushi i wielu dodatków. Oprócz sushi na naszej japońskiej kolacji były jeszcze kalmary w cieście i sajgonki z sosem słodko-pikantnym z chilli. Przygotowanie sushi to fajna zabawa, choć najwięcej "troski" trzeba poświęcić wręcz ceremonialnemu sposobowi przygotowania odpowiedniego ryżu. Potem tylko umiejętne rozłożenie ryżu na algach morskich i dodatki jak łosoś, surimi, papryka, ogórek, awokado, krewetki, wasabi, szczypiorek, pędy bambusa kiełki, kawior, i następna ceremonia - zwijania alg;) ręcznie wychodziło nam znacznie lepiej niż przy użyciu specjalnej maty bambusowej. Na koniec jeszcze sos sojowy, imbir marynowany, wasabi, i mmmm pycha!...
Zobaczcie jak się udało nasze sushi;)
smacznego!
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz