wtorek, 3 czerwca 2014

Tęsknota łamie serce....

Robiłam dzisiaj porządek w komputerowych plikach. I nawet nie mam pojęcia skąd znalazły się krótkie filmiki z Marysią, podczas jej rehabilitacji, które zostały uwiecznione przez przypadek - przez nieudolne posługiwanie się przez moją mamę aparatem;) Chcąc zrobić zdjęcia wciskała opcję nagrywania i w ten właśnie sposób, mam przed sobą Marysią jak żywą. W takich momentach, kiedy wydaje się ona być na wyciągnięciu dłoni  - serce płacze krwawymi łzami. Słyszę jej głos, widzę falujące kiteczki , czuję na sobie spojrzenie. Niemal rozpoznaję jej dziecięcy zapach. Jest tak blisko, a zarazem tak nieosiągalna. Czasem taka gorzka świadomość że już nigdy więcej jej nie dotknę, nie przytulę, nie zobaczę, rozrywa mą duszę od wewnątrz. Miłość owiana tęsknotą płonie jeszcze większym ogniem, jeszcze bardziej dotkliwym, jeszcze mocniej odczuwalnym, a wszystkie te emocje gasi kubeł zimnej świadomości, że przecież ona nie żyje. Nie tutaj, nie w tym wymiarze. Nie wiem dlaczego natknęłam się na te wszystkie filmy. Nie widziałam ich od kilku lat. Dzisiaj wspomnienia jak huragan powracają z nieprzebraną siłą,  by wystawić strapioną dusze matki na najcięższą z prób.
Czy ją wytrzymam? Choć łzy cisną się do oczy- wiem, że tak jej dusza zdecydowała
choć żal rozrywa serce - wiem, jaki był cel jej życia
choć tęsknota wprawia w odrętwienie - wiem, że Ona nie chce, bym płakała
choć pustka tak wielka - czuję że ona jest przy mnie
choć zmysły wariują i krzyczą - Marysia śle mi przesłanie.

TE króciutkie żywe obrazy dla wszystkich którzy znali Marysię i ją pamiętają oraz dla tych, którzy znają ją tylko z bloga.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz