środa, 4 marca 2015

Ostatnio Marysia jest wyjątkowo blisko...

Tak, nie tylko ja czuję jej "obecność". Wczoraj opowiedziała mi o pewnym wydarzeniu siostra - która sceptycznie podchodziła do widzianych przeze mnie serc w rożnych dziwnych miejscach. Jednak to co się wydarzyło u niej w domu sprawiło, że totalnie zmieniła zdanie. Nie tylko dostała znak, ale fizycznie czuła jej obecność w trudnej dla siostry chwili. NIe będę opisywać, bo i tak pewnie nikt nie uwierzy. Szczerze mówiąc wcale nie zależy mi na tym, czy ktoś w to wierzy czy nie. Ja wiem swoje bo czuję to całym sercem i duszą i często sama do siebie się uśmiecham, bo gdyby mnie to nie spotykało to pewnie też bym nie uwierzyła. A tak a propos, właśnie jak co wieczór robiłam kakao, dla siebie i synka. postawiłam dwa kubki (ciemny mój i obok żółty dla synka). Oba kakaa mieszałam łyżką. Kiedy chciałam sięgnąć się napić - proszę bardzo co znalazłam. Gdy chciałam zrobić jeszcze jedno zdjęcia obu kubków- serduszko od razu znikło jak banka mydlana.Marysia ostatnio częściej do mnie przychodzi. Ciekawe co chce mi powiedzieć, może to że wciąż jest z nami? Nie wiem co chce powiedzieć, ale wiem, że czuwa i jest blisko zawsze, kiedy jej potrzebuję i kiedy o niej pomyślę. To najpiękniejszy prezent, który mogłam dostać po jej stracie. Moja kochana!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz