Jak wiele bólu płynie w ludzkich żyłach. Jak wiele głuchych dźwięków brzęczy w ludzkich uszach. Jak wiele rozpaczy tnie ludzkie serca. Jak wielka pustka jest wśród tłumu ludzi. Co dzieje się z człowiekiem, którego ciało nie słucha, którego myśli nawiedzają, którego światło paraliżuje, a nocna cisza jest zbyt głośna. Jak wiele znaczy stan zwany depresją. Ogólny worek kryjący w sobie niziny, głębiny, otchłań i próżnię wariujących emocji , lęków , obaw, dźwięków.
Jak opisać stan, którego nie sposób opisać. Jak bardzo cierpi człowiek otoczony miłością, której nie umie oddać, bo nie może. Jak bardzo cierpi matka, która nie ma siły przytulić własnego dziecka. Jak bardzo dorosłe musi być dziecko, które to rozumie. Jak wielkim wyzwaniem jest następna godzina życia, która każe żyć, bo wokół jest tyle miłości. Jak wielką odwagą jest droga, którą przemierza człowiek, choć od dawna wie, że nie ma z niej wyjścia. Bo sprawdzał, próbował, wyczerpał wszelkie środki. Jak opisać stan umysłu, kiedy własne myśli stają się horrorem, a umysł i tak nie słucha...
Jak szaleńcze staje się życie, które jest istnym piekłem w najpiękniejszych latach życia. Jak doczekać starości, kiedy młodość wykończyła, ujarzmiła w szponach niemocy własnych pragnień. Jak bardzo cierpi człowiek, który pragnie umrzeć, ale żyć musi, bo chce usłyszeć od Boga - dlaczego , jaki jest cel? Ale przez długie lata, odpowiedzi nie ma. Śmierć, najlepsza przyjaciółka nie chce teraz przyjść, choć zdesperowany człowiek, zniszczony chorobą własnego umysłu, o nią błaga. Jakim koszmarem może być życie, gdy jest wokół wszystko, rodzina, pieniądze, dom, miłość, wszystko, tylko nie zdrowie. Jak pocieszyć człowieka, który wie, że nie ma leku, który czuje lęk przed następną godziną życia, przed kolejną nocą, kolejnym dniem, kolejną własną myślą. Co czuje człowiek, który nie ma siły by zakończyć tę walkę, bo ciało mu tego odmawia. Co czuje człowiek, który leży i prowadzi wieczną wojnę z armią szalejących w głowie myśli, które nie chcą odejść. Nawet na chwilę, ni w dzień, ni w nocy.
Jest ktoś, kto bardzo cierpi, a ja choć przeszyta empatią, nie potrafię nawet tego opisać. Bo jak inaczej wytłumaczyć ten stan? Jak opisać horror, którego nie sposób obejrzeć, bo oczy bezwiednie zamykają się przed obrazem, a uczy robią się głuche na dźwięki. Jak wyjaśnić stan duszy, który nie pasuje do niczego. Jak wytłumaczyć Eskimosowi zapach róży??? No jak go opisać? Jak opisać cierpienie przyjaciela, które wykracza poza wszelkie normy, poza wszelkie zrozumienie i poza wszelki sens???
Błagałam dzisiaj Marysię o pomoc dla tej osoby. Z sercem przeszytym współczuciem. I wtedy pojawił się bardzo intensywny zapach. ( opisałam go w książce Odbicie) Ona bez wątpienia była ze mną, cokolwiek to znaczy....
Przyjacielu, modlę się o zrozumienie sensu męki jakim jest Twoje życie...
Marysiu, a Tobie dziękuję, za obecność. Tego również nie potrafię wyjaśnić. Tego nie da się wyjaśnić.
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz