czwartek, 18 grudnia 2014

Złośliwość rzeczy martwych

Ostatnie kilka dni chodzę strasznie zestresowana. Otóż jak wiecie, kilka miesięcy temu zaczęłam pisać trzecią książkę. Spędziłam nad nią wiele dni, nocy tygodni. Włożyłam całe serce. Czasem bywało tak, że jakieś zdanie, myśl wpadła mi do głowy nocą gdy się obudziłam, lub jeszcze nie spałam, to biegłam szybko to zapisać. Miałam 60 stron fantastycznego tekstu książki. To chyba najlepszy tekst, jaki udało mi się stworzyć. Wszystko miałam w komputerze - i kilka dni temu komputer odmówił posłuszeństwa i nie można go włączyć. Na domiar złego komputer dostałam w prezencie od mamy w tym roku, podczas podróży do USA. Kosztował dwukrotnie tyle co przeciętny dobrej klasy laptop i miał to być sprzęt, który się nie psuje MacBook Air marki Apple.,
Mam teraz same kłopoty, bo musze jechać do innego miasta szukać serwisu Apple., a telefonicznie informowano mnie, że z tych komputerów bardzo trudno jest odzyskać dane.
Płakać się chce. Miałam tam wszystko: wszystkie zdjęcia Marysi zrzucone z telefonu  - wszystkie, których przecież nie powielę, bo Marysia nie żyje. Miałam wszystkie prezentacje multimedialne do szkoleń, do mojej pracy, wszystkie kopie moich książek, no i najważniejsza ta, na której tak bardzo mi zależy - niesamowita historia kobiety, którą zaczęłam opisywać.
Ale wiecie co, wierzę w cuda i mam cicha nadzieję w sercu, że wszystko odzyskam i będę mogła zrobić kopie na pendrive lub gdzie indziej. Proszę o wstawiennictwo Marysie - a ona zawsze mi pomaga, nawet wtedy gdy zapadły się pod ziemie klucze od samochodu, a dokładnie, byliśmy zrozpaczeni, bo był tylko jeden kluczyk. Mój mąż położył kluczyk - zgadnijcie gdzie:)
Na podwórku, kiedy mył samochód, włożył klucz do koszyka od roweru, , potem rzuciła tam jakąć bawełnianą szmatkę i na śmierć o tym zapomniał. Szukaliśmy wszędzie i nic. Poprosiłam z całego serca Marysię, by pomogła, bo w niej jedyna nadzieja. I wiecie co, nigdy bym tam nie zajrzała, ale jakaś wyższa siła po prostu mnie tam zaprowadziła. Dziękuję Marysiu:)
Teraz chciałabym prosić także Was - bo wiem, że spora liczba moich stałych blogowych przyjaciół i wiernych czytelników, jest ciekawa książki, którą zaczęłam pisać. I powiem wam, że nie ma takiej możliwości by to odtworzyć, ponieważ zdania były inspirowane sercem, myślą, czasem i energią. Tak samo jak dzisiaj, nie potrafiłabym odtworzyć w takim samym stopniu Życiowej zwrotnicy, czy Odbicia. To wena chwili,natchnienia. Proszę więc was o pozytywną myśl wysłaną w kierunku moim i komputera, oby stał się cud i udało się odzyskać dane, a to będzie dla mnie najpiękniejszy prezent na Święta. Proszę Was po prostu o pozytywną myśl wysłana do  mnie. Przyjmuje je wszystkie do serca i już teraz bardzo bardzo wam za to dziękuję. ;)))

2 komentarze:

  1. Teraz już będziesz wiedzieć, że ważne dane muszą mieć kopię zapasową. Na przykład na dodatkowym dysku przenośnym (pendrive tez może być zawodny).
    Trzymam kciuki, żeby dało się odtworzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, też mamy MacBooka Air i odzyskiwaliśmy utracone dane. Nie było większego problemu.

    OdpowiedzUsuń