W ostatni weekend wybraliśmy się z dziećmi do Wrocławia na rodzinny weekend. Choć mieszkamy na północy Polski, postanowiliśmy spędzić razem trochę czasu z dala od pracy, obowiązków i telewizji. Dlaczego wywiało nas aż do Wrocławia?
Otóż od października tego roku funkcjonuje tam największy w Europie obiekt
prezentujący życiodajne wody Afryki, - tzw. AFRYKARIUM.
To kompleks przedstawiający różne ekosystemy związane ze środowiskiem wodnym Czarnego Lądu. Łącznie znajduje się tu 19 basenów i zbiorników przedstawiających m.in. rafę koralową Morza Czerwonego, hipopotamy nilowe, ryby słodkowodne jezior Malawi i Tanganiki.
Głębiny Kanału Mozambickiego, gdzie występują rekiny, płaszczki i inne duże ryby pelagiczne można podziwiać z podwodnego, akrylowego tunelu o długości o 18 m.
Kolejna ekspozycja poświęcona jest Wybrzeżu Szkieletów w Namibii, gdzie prezentowane są pingwiny przylądkowe (tońce) oraz kotiki afrykańskie.
Dżunglę otaczającą rzekę Kongo reprezntują zaś krokodyle i manaty - niezwykłe, roślinożerne ssaki zwane także syrenami.
W kompleksie Afrykarium znajdą się też: sala konferencyjna i edukacyjna, restauracja, taras widokowy i sklep z pamiątkami.
No cóż - brzmi ciekawie i faktycznie obiekt robi wrażenie. Dodatkowo jest przy obiekcie słynne ZOO "Gucwińskich" które można zwiedzać cały dzień. Ceny kształtują się już od 50 zł za rodzinę 2+3 ale tylko w poniedziałki, a w pozostałe dni tygodnia z weekendami, jest trochę drożej. Pojedynczy bilet dla osoby dorosłej to 30 zł a ulgowy 20 zł.
ZOO nie zwiedziliśmy, bo zaczął padać marznący deszcz, a mnie złapało dzień wcześniej przeziębienie. Nic przyjemnego chodzić po dworze kilka godzin gdy siąpi deszcz i zamarza na szkłach okularów.
Dlatego jak chcecie zwiedzić całość (cena jest za cały kompleks) to warto wybrać się tam wiosną;)
Ale samo Afrykarium robi wrażenie. Przepiękne ryby, które można oglądać z bardzo bliska, różnorodna tęcza barw pływających rybek - coś pięknego. Kolorowe rafy, płaszczki przepływające nad głową, duży żółw i inne zwierzęta wprowadzają człowieka w zachwyt.
Ponieważ Afrykarium wyjątkowo w poniedziałki jest otwarte od godz. 12, a kasy biletowe już od 9 rano - kupiliśmy wcześniej bilety i postanowiliśmy te kilka godzin spędzić jeszcze bawiąc się razem - jako ciekawsza alternatywa niż zwiedzanie ZOO, podczas nieprzyjemnego ziąbu. Wybraliśmy sie więc na ulicę czekoladową do LOPPY PARK, - ponoć największy w Polsce obiekt zabaw dla całej rodziny. Ogromne konstrukcje do wspinania się, przechodzenia tunelami, zjeżdżalnie, boisko, baseny piłeczkowe, armatki kulkowe, maszyny do gier , trampoliny i inne. Najważniejsze jest to, że dorośli bawią się tam razem z dziećmi - mogliśmy wchodzić wszędzie, gdzie dzieci, a nie jak wygląda to zazwyczaj, że dorośli piją kawę a dzieci i tak same się bawią- to jest park rodzinny i ten pomysł bardzo mi się podobał. Godzina za tradycyjną rodzinę 2+2 to koszt ok 35 zł, za dwie godziny ok 50 i do 3 godzin chyba 65 zł. Byliśmy tam trochę ponad godzinę i mieliśmy dość szaleństw. Wybawiliśmy się, że hej. A co lepsze- byliśmy tam sami! w poniedziałek rano - wszystkie dzieci sa w szkołach i przedszkolach, a my mieliśmy do dyspozycji obiekt tylko dla siebie;)
Po szaleństwach zasłużona kawa i obiad w położonej na terenie parku IKEI - i tam zdążyłam przeczytać dzieciom ( synkowi i siostrzenicy) dwie książki z Ikeowej półki. Ogólnie wyjazd był udany i wszyscy zadowoleni. Na wyjeździe zrobiłam jeszcze jedną rzecz, o której wcześniej marzyłam. Chciałam zjeść homara w ekskluzywnej restauracji - i udało się;) Byliśmy w restauracji LOBSTER we Wrocławiu - gdzie przeprowadzała rewolucje Magda Gessler. Zjadłam homara, którego wcześniej złowiłam w akwarium. Mąż steka, starszy syn steka z jagnęciny , dzieci frytki, grillowane warzywka i soczki. Rachunek - bagatela 490 zł. No cóż, homar ponad 150 zł, każdy stek w granicach 100-130 zł , frytki 15 zł itd... Wiedziałam, że nie jest najtaniej, ale ten rachunek szczerze mnie zaskoczył. Umiem juz jeść homara i obchodzić się z jego pancerzem:) , wiem co pominąć, co zjeść, gdzie jest najlepsze mięsko i z czym skakuje wybornie. Następnym razem planuję zrobić go sama. Koszt w sklepie żywego homara to ok 50 zł, więc trzykrotnie taniej. Teraz planuję nauczyć się "obchodzić" z krabem i też go sama przyrządzić;) Według nas - restauracja - hmmm obsługa super, ale ceny do smaków zbyt wygórowane. Co najmniej o 40% za wysokie. Zobaczcie zdjęcia z Afrykarium , restauracji oraz parku zabaw:)