piątek, 28 marca 2014

Jak w to uwierzyć? ....

Tak wiele ostatnio dzieje się w moim życiu... Pozorny spokój, ale wewnątrz wciąż dokonują się zmiany. Długo zastanawiałam się, czy w ogóle o tym pisać. To taki trudny temat. Moje życie przypomina trochę życie  bohatera książki - "Chata", który stracił 6 letnią córkę Missy. Przez kilka lat nie mógł pozbierać myśli i zaakceptować owej sytuacji. Nie mógł zrozumieć- jak Bóg mógł na to pozwolić????!
To samo pytanie zadawałam sobie ja, kiedy moja córeczka - Marysia przyszła na świat- jako nieuleczalnie chore dziecko. Podobnie jak ojciec Missy - pytałam - dlaczego Bóg na to pozwolił? Czemu winne jest dziecko?  Potem po 5 latach walki, kiedy z niewyobrażalną siłą pokochałam Marysię - Bóg ponownie postanowił zadać cios i mi ją odebrał. Ponownie zadałam pytanie - dlaczego? Dlaczego zabrał ją wtedy, kiedy nauczyłam się kochać bezwarunkowo i ponad wszystko? Dlaczego pozwolił by umarła? to samo pytanie zadawał ojciec dziewczynki.
Pewnego dnia ojciec Missy dostał krótki list od Boga, zapraszający go do spotkania. Cała historia, która się wydarzyła  jest nieprawdopodobna i pewnie większość ludzi uzna ją za fikcję. Nie wiem, co myślałabym o tym kiedyś. Dzisiaj jednak tak bardzo wydaje mi się to rzeczywiste, bo doświadczyłam ostatnio namiastkę czegoś podobnego.
 Ojciec Missy także nie wiedział jak to wszystko wytłumaczyć i czy w ogóle ktokolwiek mu uwierzy? Wiedział jednak, że jego historia niesie ogromne przesłanie dla wielu rodzin na świecie, że jego ból nie był bezsensowny a jego cierpienie na zawsze go odmieniło. Znam to uczucie bardzo dobrze, to takie niewytłumaczalne zrozumienie, jakby nagłe olśnienie bez wypowiedzianych słów. To tak, jakby nagle potrafić mówić biegle w 20 językach świata - nie mając pojęcia skąd się owa wiedza wzięła. I kiedy przejęty i zachwycony człowiek opowiada o swojej nadzwyczajnej nagłej umiejętności - inni patrzą na niego jak na wariata. No bo kto uwierzy że bez racjonalnej przyczyny nagle mówi w 20 różnych językach? A to nic innego jak pewnego rodzaju tchnienie boskości, nie dające się objąć ludzkim rozumem - zrozumienie tego, co nie zrozumiałe. To takie zawiłe - wiem, ale też tak bardzo cudowne. Tak jak ojciec Missy tęsknił do tych przeżyć -  tak ja tęsknię do tego, co wydarzyło się podczas mojej podróży do Brazylii. Historia dziewczyny - Izabeli, którą poznałam wirtualnie, po którą poleciałam i z którą spędziłam 3 niesamowite tygodnie życiowych przemian - sprawiło, że nasze więzi zacieśniły się do więzi niemal rodzinnych, a jej historia jest kolejnym dowodem na to, iż Bóg poprzez ogromne cierpienie pozwala  nam dotknąć Nieba i już nigdy, przenigdy - człowiek nie będzie tym, kim był wcześniej. Historia Izy - tak trudna  zarazem tak piękna - zasługuje na to, by ją opisać. Teraz, kiedy właśnie skończyłam pracę nad moją drugą książką "Odbicie" - i przekazałam ją w ręce wydawnictwa, jeszcze tego lata, pragnę zasiąść, by opisać historię niezwykłej kobiety- która podobnie jak ojciec Missy miała spotkanie z Bogiem, która podobnie jak ja- posiadała to nie dające się wytłumaczyć zrozumienie, a co najważniejsze  - świadomość, że Bóg to zupełnie ktoś inny, niż starzec z siwą brodą - o którym uczono nas w szkole. Może właśnie z tego powodu ale z wielu innych moja książka "Odbicie" będzie dla jednych kontrowersyjna, dla innych ucząca nowego spojrzenia, a dla jeszcze innych przewodnikiem ku życiowej przemianie....

3 komentarze:

  1. Ja już nigdy nie będę taka sama jak przed wyjazdem do Brazylii. Ta chwila "zrozumienia", którą otrzymałam jest ogromnym DAREM. Wierzę Aniu, że chociaż nie da się tego łatwo opowiedzieć i zrozumieć, to opiszesz to tak, że Ci którzy będą chcieli, to uwierzą i zrozumieją...
    A ostatnio zauważyłam, że Cud zmiany i zrozumienia zachodzi nie tylko we mnie ale także w moich bliskich: http://energia-i-ja.blogspot.com/2014/03/cud-codziennosci.html
    Aniu i Marysiu dziękuję Wam za to !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy ty kobieto przestaniesz bredzic bziola medytacje pierscienie Atlantow wiosenny deszczyk skojarzy ci sie z siusianiem Marysi w niebie gusla czry zabobony delfinoterapie ktorych rezultatem byl wroni skrzek potworka.Zajmij sie pozostala 2ka dzieci i mezem no i oczywiscie mogilka przyozdobiona jak na jarmarku i zamknij tego bloga.Tym samym ocalisz glupcow co kupia twoja ksiazke

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak slow...napiszę krotko, co za CHAM!!!

    OdpowiedzUsuń