czwartek, 13 marca 2014

Podekscytowanie wciąż trwa

Wciąż żyję jeszcze wspomnieniami z Brazylii. Choć działy się różne rzeczy, nawet miałam epizod z omdleniem,  to jednak podróż ta wzbogaciła moją świadomość. Kilkakrotnie wyraźnie czułam swoją duszę. To trudne do opowiedzenia, ale niewątpliwie jest to niezwykłe przeżycie. Wymagało to czasem nawet 2 godzinnej głębokiej relaksacji, by pozbyć się z głowy bałaganu napływających myśli. Wciąż myślę  o tych niezwykłych rzeczach, jakie ludzie tam doświadczają. Przeglądam zdjęcia i wspominam przeżycia. Każde miejsce wydaje się takie znajome. Marysi ławeczka, niegdyś zajęta przez nią, teraz stała pusta. Jednak Ona, była tam ze mną. Czułam to, a na ukojenie bólu, wysyłała mi cudowne znaki. Zobaczcie proszę, jak wspaniale można relaksować się w ogrodzie słuchając śpiewu ptaków i podziwiając otaczające człowieka piękno natury:
 
 

 serduszko, niestety nie chciało czekać, aż je sfotografuje. Ono się pojawia, uraduje serce i znika, jakby nie chciało być przez innych zauważone...
 A to w drodze do Casy, wieczorem, po deszczowym dniu. Na mokrej ziemi  - sucha plama pod moimi stopami, oczywiście Marysia:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz