wtorek, 25 listopada 2014

Czy jest sens pisać książki???

"Czy wydawnictwo faktycznie odwala całą robotę za autora"?
Oczywiście każde wydawnictwo to obiecuje, albo przepraszam - prawie każde. Ale niestety można się naciąć. Ja też dałam się uwieść tym obietnicom. Wydawnictwa często deklarują, że zajmują się promocją i dystrybucją wydawanych książek. Niestety młodzi autorzy! - polega to na tym, że zamieszczają na swoich stronach informację o nowych publikacjach, o premierze książki, o nowościach , które wydają. Dodatkowo wysyłają informację do księgarni internetowych że wydali ostatnio taką lub inną książkę. I teraz wszystko zależy od tego, czy dana księgarnia internetowa będzie zainteresowana publikacją i weźmie na próbę trochę egzemplarzy - czy nie. Oczywiście nazwiska celebrytów, bądź lansowane przez media - chętniej są kupowane i sprzedawane, bo wynika to ze zwykłej ludzkiej ciekawości - cóż to ten celebryta napisał? Ba, często , to ktoś pisze, a tylko nazwisko celebryty jest na okładce. No ale tak czy siak - znani mają łatwiej. A co, kiedy młody człowiek chce ujawnić swoje notatki z szuflady, może jakieś wiersze, opowiadanie? Już jest znacznie trudniej. Mnie się w pewnym sensie udało, że Życiowa zwrotnica zachwyciła i wynegocjowałam cenę wydania książki. Inaczej koszt przeciętnego nakładu to często 10.000 zł . Ogromna kasa, a trzeba sprzedać tysiące egzemplarzy, aby zwróciły się pieniądze. No coż - nie jest to dochodowa działalność, i każdy kto myśli że zbije fortunę na swoim dorobku - powinien się mocno zastanowić. Tak naprawdę cała dystrybucja zależy od autora, od jego zaangażowania i pomysłu na siebie i książkę. Nie jest to łatwe. A często kiedy książka się spodoba - to krąży pożyczana z rąk do rąk. To wspaniale, tylko że autor zostaje ze stosem swoich książek, za które sporo zapłacił i czeka i czeka i czeka.... Dlatego ja traktuję tę przyjemność nie jako biznes, ale jako moją misję życia. Dzielę się słowem i przekazaniem tego, co zrozumiałam, a co niegdyś było dla mnie wielką zagadką. Pieniądze z tego żadne, ale satysfakcja - ogromna;)!

Jeszcze nie zajęłam się na dobre promocją "ODbicia" a już piszę kolejną - ostatnią książkę. Przynajmniej nie planuję więcej. Myślę że ta ostatnia powinna zostać przeczytana przez każdego. To historia, która porusza mną do dzisiaj. To ogromna lekcja życia, nauczycielka, ale także sroga opiekunka w jednym. 

Poniżej krótki fragment wstępu:

         Historia, którą opiszę, odcisnęła na moim życiu znaczący ślad, i choć samą mnie szokuje, pomimo że byłam jej świadkiem, to wciąż stawia wiele znaków zapytania i nieudzielonych odpowiedzi. I choć ciężko uwierzyć w tę historię, nie oznacza, że jest nieprawdziwa. Byłam cieniem dziejących się zmian. Tym bardziej wydaje się niewiarygodna...
         Iza poprosiła mnie, żebym spisała tę opowieść, dla dzieciaków i Grzegorza. Nie dlatego, że pisanie jej nie idzie - wręcz przeciwnie. To bardzo mądra i inteligentna kobieta. Pięknie pisze, maluje, fotografuje – prawdziwa artystka. Iza chciała przez tę opowieść nie tylko wyrazić głębię swojej miłości, ale także pokazać dylematy swojej duszy. Upokarzające CFS, nie pozwoliło jej spisać samodzielnie własnej historii, która z jednej storny wyraża paradoks tragizmu, z jakim przyszło jej się zmierzyć, a z drugiej niebywałą siłę człowieka, która niejednokrotnie wielokroć go przerasta. “Szalejący” w chorobie człowiek, potrafi niczym mrówka dźwignąć dziesięciokrotnie cięższy od własnego ciała ciężar. Ale jak ma się ciężar fizyczny do wytrzymałości psychicznej? Czy da się te wielkości postawić na jednej szali? Co się dzieje w wewnętrznym świecie człowieka, który w besilności traci zmysły? Czy człowiek jest w stanie pokonać własne zniewolenie?
          To, co przeczytasz w tej książe, spędzało mi sen z powiek przez wiele miesięcy. Wielokrotnie zastanawiałam się jak to wszystko opisać. Jest w tej historii trochę... no, cóż, dużo materii poza ziemskiej. Czy wszystko jest prawdą, nie mnie osądzać. Ale sama doświadczyłam niezwykłości tejże magii, choć do dzisiaj nie wiem, jak to się stało. Nie upieram się przy tym, by znaleźć logiczne wyjaśnienie tych wszystkich zdarzeń, bo choć niektórych rzeczy nie da się udowodnić naukowo, nie oznacza to, że nie są prawdziwe. Powiem ci szczerze, że udział w tej historii do dzisiaj mną porusza. Odkryłam w sobie miejsca, w których nigdy wcześniej nie byłam i nawet nie przypuszczałam, że mogę być ich częścią.
         Historię spisaną żywym słowej Izabeli - starałam się oddać jak najwierniej, dlatego proszę Cię o wyrozumiałość. Nie łatwo o tym mówić, ani pisać – sam się przekonasz…










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz