06 lipca Marysia skończyła 4 latka
w przeddzień urodzin wybraliśy się do ZOO w Gdańsku – piękny teren oabrzymi, dużo zwierząt. Marysia nigdy nie była w ZOO więc uznaliśmy że będzie to fajny wypad rodiznny na łono natury wsród zwierząt. wszystko super, ale serce mi się ściskało, kiedy widziałam te biedne zwierzęta – choć w warunkach humanitarnych, to jednak często w zbyt małych zagrodach, typu klatki…. chyba wolałabym tego nie oglądać i kosztem tego , że niektórych zwierząt dzieci nigdy nie zobaczą na żywo – po prostu zlikwidować ZOO i puścić zwierzęta na wolność . ale tak to już jest- zależy gdzie się kto urodiz , to bez znaczenia , czy zwierzę, jedne koczuje po śmietniskach inne śpią w pościeli i jedzą cielęcinkę. Niektórzy ludzię jadają kawior i śpią w jedwabiach, inni żebrają pod sklepem… no cóz… taki los… Ale to tak na marginesie, bo chciałam opowiedzieć o urodzinkach Marysi…
to niesamowite jak czas płynie, podczas gdy rozwój dziecka uparcie stoi w miejscu…
Opowiadam Marysi co się dzieje, pokazywałam jej prezenty, bo pewnego dnia przyszła mi myśl , że może ona wszystko rozumie?????? że może tylko nie umie opodwiedzieć, ani wygenerować reakcji zwrotnej..Może ona chce żeby jej opowiadać, więc mówię do niej tak, jakby była zdrowa w nadziei , ze kiedyś będziemy mogły o tym porozmawiać>:)
Urodzinki upłynęły w miłej atmosferze na tarasie balkonowym naszego domku. Była piękna pogoda, więc spędziliśmy czas na dworze. Na urodzinach byli dziadkowie, ciocie, i kilku bliskich nam znajomych. Marysia miała pięknego torta z księżniczką – ach żałuję że go nie sfotografowałąm przed zjedzeniem:) , potem zrobiliśmy grilla , dyskutowaliśmy. Marysia zasnęła na bujawce, więc cześć swojej imprezki przespała.
w przeddzień urodzin wybraliśy się do ZOO w Gdańsku – piękny teren oabrzymi, dużo zwierząt. Marysia nigdy nie była w ZOO więc uznaliśmy że będzie to fajny wypad rodiznny na łono natury wsród zwierząt. wszystko super, ale serce mi się ściskało, kiedy widziałam te biedne zwierzęta – choć w warunkach humanitarnych, to jednak często w zbyt małych zagrodach, typu klatki…. chyba wolałabym tego nie oglądać i kosztem tego , że niektórych zwierząt dzieci nigdy nie zobaczą na żywo – po prostu zlikwidować ZOO i puścić zwierzęta na wolność . ale tak to już jest- zależy gdzie się kto urodiz , to bez znaczenia , czy zwierzę, jedne koczuje po śmietniskach inne śpią w pościeli i jedzą cielęcinkę. Niektórzy ludzię jadają kawior i śpią w jedwabiach, inni żebrają pod sklepem… no cóz… taki los… Ale to tak na marginesie, bo chciałam opowiedzieć o urodzinkach Marysi…
to niesamowite jak czas płynie, podczas gdy rozwój dziecka uparcie stoi w miejscu…
Opowiadam Marysi co się dzieje, pokazywałam jej prezenty, bo pewnego dnia przyszła mi myśl , że może ona wszystko rozumie?????? że może tylko nie umie opodwiedzieć, ani wygenerować reakcji zwrotnej..Może ona chce żeby jej opowiadać, więc mówię do niej tak, jakby była zdrowa w nadziei , ze kiedyś będziemy mogły o tym porozmawiać>:)
Urodzinki upłynęły w miłej atmosferze na tarasie balkonowym naszego domku. Była piękna pogoda, więc spędziliśmy czas na dworze. Na urodzinach byli dziadkowie, ciocie, i kilku bliskich nam znajomych. Marysia miała pięknego torta z księżniczką – ach żałuję że go nie sfotografowałąm przed zjedzeniem:) , potem zrobiliśmy grilla , dyskutowaliśmy. Marysia zasnęła na bujawce, więc cześć swojej imprezki przespała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz