To dzień, który w jednej sekundzie odebrał mi największą miłość mego życia. Odebrał niewinne dziecko, i kazał na zawsze się pożegnać. W pamięci wciąż mam jej dziecięcy zapach i gładkość jedwabiście miękkich włosków. Mam to wszytko - w pamięci... To niewiarygodne, że dzisiaj minął rok, odkąd nie ma przy mnie Marysi. Tak dosłownie , namacalnie i fizycznie. Jednak ten rok wielokrotnie mi pokazał, że Ona wciąż jest przy mnie, że nie odeszła na zawsze i tak jak Jezus zmartwychwstał, Ona także żyje, choć w innej postaci. I chociaż czasem wątpiłam - znaki od Niej same wpadały mi w oczy- nie pozwalając mi wątpić. Dlatego z okazji przeżywanego przez nas kresu zmartwychwstania Pańskiego oraz I rocznicy śmierci Marysi - mały prezent.
ps. dziękuję Adamowi- który złożył to wszytko w całość;)
Marysiu, kochana!....
dla Ciebie...
film pod likiem poniżej:
Także pamiętam o Marysi i często tu zaglądam. Ku pamięci kochana Marysiu.
OdpowiedzUsuń