piątek, 14 lutego 2014

Córeczka Bartłomieja Bonka odeszła....

Na pewno wiecie, kim jest Bartłomiej Bonk, poruszyła mnie jego historia, kiedy na świat przyszły jego dwie córki bliźniaczki  - jedna z nich Julia z powodu lekarskiego błędu - urodziła się z dużym niedotlenieniem w związku z czym była niepełnosprawna. Pomimo iż rodzice świetnie radzą sobie finansowo - to nie zmienia to faktu, że cierpią w takim samym stopniu jak pozostałe rodziny. Dzisiejsza wiadomość ścisnęła mi serce, ponieważ rankiem zmarła jego córeczka Julia. Choć nie znam Państwa Bonk osobiście - kilka miesięcy temu wysyłam ich moją książkę Życiowa zwrotnica. Pewnie nie był to przypadek. Kiedy pomyślę sobie o uczuciach, które ja przeżywałam, gdy odeszła Marysia - dreszcz oblewa me ciało , bo z pewnością oni czują się podobnie. Nie ma chyba gorszej tragedii dla rodziców pogrzebać własne, tym bardziej małe dziecko. Do głowy napływają retoryczne pytania, nic nie ma sensu, nic się nie składa, a człowiek czuje się osaczony przez ciąg trudnych sytuacji. Bardzo im współczuje i już prosiłam Marysię, by zaopiekowała się małą Julką. Wiem, że żadne słowa nie ukoją ich bólu - on po prostu musi przyjść, trwać i stopniowo przechodzić wtedy, kiedy człowiek zrozumie, że śmierć też jest wyborem ducha i nie jest przypadkowa. Julia na pewno zrobiła to, co miała do zrobienia na Ziemi, i odeszła tam, gdzie będzie szczęśliwsza, bez ograniczającego ją ciała. Wiem że to trudne, ale za pewno to doświadczenie wzbogaci chociaż ich duchowe życie, czego im życzę! Julia, niech Bóg ma cię w swojej opiece. A Ty, Marysiu, opiekuj się swoją młodszą koleżanką. takie chwile skłaniają do refleksji i uświadamiają, co jest w życiu ważne - w końcu wszyscy odejdziemy kiedyś tam, gdzie przedwcześnie odeszły nasze dzieci.... Kochane aniołki: Marysiu, Maju, Julio, Krzysiu i Szymku, wysyłamy wam gorące i ogromne serca wypełnione światłem boskiej miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz