Dotarłam do Brazylii. To miejsce ma dla mnie szczególne znaczenie, bo tu w Abadianii dokonała się moja transformacja. Wszystko kojarzy mi się z Marysią. Pierwszego dnia Joao zlecił mi i mamie mentalną operację. NIe byłam zachwycona, bo trzeba po niej 24 h leżeć w łóżku. A z moją energią to wręcz kara... Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny i poddałam się zaleceniom. Leżałam, medytowałam, i spałam jak zabita. Mam nadzieję, że moje prośby się spełnią. Jeśli tak się stanie - w co wierzę - Na pewno o tym napiszę. Dzisiaj rano, podczas modlitwy w Casa, czułam silną energię spokoju i błogości. Jest tu bardzo dużo ludzi różnej narodowości. Miałam także trochę czasu by popracować nad książką. Poświęcam na to dużo czasu, bo pragnę, aby zawierała wszystko, co pragnę przekazać. Iza, moja do niedawna wirtualna przyjaciółka - odczuwa na sobie bardzo silną energię jestem strasznie ciekawa, jak wpłynie na nią proces zdrowienia u Joao. Mnóstwo czasu poświęcamy na modlitwę w medytacji, dziękując i prosząc. To wspaniałe narzędzie, które często daje odpowiedzi , których człowiek potrzebuje. O tym także będę pisać. To zastanawiające, ale napisała do mnie kobieta, która znalazła mój email na forum sprzed ponad 2 lat, kiedy to ja poszukiwałam informacji o Brazylii i marzyłam by zabrać tu Marysię. Wtedy wszystko było jak film i dla większości ludzi jest takie do tej pory. Odpisałam tej kobiecie, że właśnie jestem tu ponownie była zdziwiona, że napisała akurat w tym czasie jest pewna, podobnie jak ja - że to nie jest przypadek. Jeśli osoba chora w imieniu której pisze wyrazi swoją wolę - wyśle mi jej zdjęcie i prośby, a ja zaniosę je do Joao, bo jest tu kafejka internetowa z możliwością wydrukowania zdjęcia.
To zadziwiające jak wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Dzisiaj siedząc w ogrodzie w Casie - zadziwiły mnie dwa cudowne ptaszki, które siedziały na wprost mnie i mamy i cudownie ćwierkały. Dodatkowo były wyjątkowo piękne. Nie wiem, co mogły symbolizować, nie mniej jednak, był to cudowny dla oka widok ;)
Pozdrawiam Was serdecznie z magicznej Brazylii...
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz