Wczoraj odbył się mój wieczór autorski poświęcony książce "Życiowa zwrotnica".
Tyle emocji we mnie tkwiło i zdaje się, że jeszcze mnie nie opuściły. Pragnę zacząć od tego, że dziękuję z całego serca wszystkim przybyłym gościom. Na spotkaniu było blisko 70 osób. Co prawda liczyłam na większą frekwencję, ponieważ wiele osób, które deklarowały przybycie - zwyczajnie nie przyszły. Tym bardziej chciałabym podziękować tym wszystkim, którzy znaleźli te 2 godziny swojego cennego czasu w piątkowe popołudnie, by spotkać się ze mną. Dziękuję Anecie Szczepińskiej - prezes Fundacji Dlaczego pomagam za pomoc w przygotowaniu tego wieczorku. Czułam się zaszczycona, że wiele osób przybyło na to spotkanie. A jak to wszystko wyglądało?? Powiedziałam na początku, że wieczór będzie spontaniczny. Nie miałam w zasadzie żadnego scenariusza, ponieważ trudno było przewidzieć ile osób przybędzie, czy rozwinie się dyskusja i jaka będzie energia zwrotna przybyłych gości. I pod tym względem nie przygotowywałam się do tego, ponieważ uznałam, że słowa, które będą wypływały z serca i myśli, które napłyną do głowy, będą najlepsze. Nie chciałam odczytywać przemówienia i takiego nie miałam. Aczkolwiek wewnętrznie byłam przygotowana na wiele emocji, na słowa, które chciałam przekazać, fragmenty książki, które odczytałam i przepiękne recenzje czytelników. Wieczorek zaczęłam od powitania gości oraz od kilku słów, no może kilkunastu:) na temat książki.. Część oficjalna spotkania trwała ok godzinę czasu. Były łzy wzruszenia i nie tylko ja poddałam się wpływowi emocji. Było skupienie, zaduma i zapewne wiele refleksji, które malowało się na twarzach słuchających mnie gości. Mama i teściowa były pomocne przy wydawaniu książek, które następnie podpisywałam i dedykowałam. Byłam wzruszona i szczęśliwa. Otrzymałam przepiękne kwiaty i drobne cudowne upominki. Ten wieczór napełnił moje serce radością i wdzięcznością, że tak wielu ludzi chciało słuchać tego, co ja pragnęłam przekazać. Teściowa odczytała list - przesłanie, które poczuła wewnętrznie i którym natchnęła ją Marysia w przeddzień uroczystości. Wiele osób szukało w torebkach chusteczek i wiele dyskretnie ocierało z twarzy łzy wzruszenia. Ja też byłam w gronie tych osób. Wieczór był pełen emocji. Otrzymałam tyle ciepłych słów, tyle uśmiechów, tyle kwiatów i podziękowań... Moje marzenie się spełnia. Coraz więcej ludzi poznaje naszą historię - poznaje niezwykłą Marysię, która swoim krótkim życiem niesie przesłanie. I ono niczym mgła dyskretnie opada na serca kolejnych osób, które mówią ;Stop!, zatrzymam się, pomyślę, zastanowię, co jest dla mnie ważne. Coraz więcej osób otwiera zaspane życiem oczy i uśmiecha się. Energia Marysi obecna na kartach "Życiowej zwrotnicy", dokonuje niezwykłych rzeczy... A ja czuję przeogromną radość, widząc coraz więcej uśmiechów, łez wzruszenia i tego swoistego wewnętrznego zrozumienia, które odbija się na twarzach wielu ludzi. Jestem szczęśliwa. Dziękuję za to Marysi. Każdego dnia się uczę, rozwijam, poznaję. Każdego dnia rozumiem więcej i osiągam więcej i naprawdę nie wiem, gdzie????? leży granica....
Dziękuję raz jeszcze każdemu z osobna i wszystkim razem, za to, że zechcieli się ze mną spotkać, którzy przyszli, a nawet przyjechali z daleka na to spotkanie. To jest dla mnie naprawdę bardzo cenne. Dziękuję także mamom i przyjaciółce Basi za pomoc w pieczeniu ciast, przygotowaniu poczęstunku, oraz firmie gastronomicznej Romantica za udostępnienie zastawy kawowej. Jestem im bardzo wdzięczna;)!
Jeśli uda mi się załączyć film z wieczorku, to w najbliższym czasie go załączę;)
Oj...ile ja bym dała zeby byc na tym spotkaniu i poznać Panią Pani Aniu osobiście:)niestety kilometry robią swoje...:(
OdpowiedzUsuńAniu gratuluję wspaniałego wieczoru . Wiesz, szkoda, że tak daleko jesteś ode mnie ... Ale nadrobimy straty :)
OdpowiedzUsuń