A to przesłanie dociera do wielu rodzin i to jest coś, co potrafi dawać niesamowitą radość;)
Pragnę podzielić się z wami kolejną niezwykłą wypowiedzią poświadczającą tajemnicze działanie Marysi...
Witaj Aniu :) (mam nadzieję że mogę mówić ci po imieniu)
Ja w przeciwieństwie do większości osób przeczytałam Twoją książkę zupełnie inaczej. Kiedy listonosz wręczył mi ją owego dnia, rozpakowałam ją, obejrzałam zdjęcia Marysi, a następnie odstawiłam książkę na szafkę. Kilka dni przyglądałam się jej intensywnie, ponieważ czułam, że gdy wezmę ją znowu w ręce i zacznę czytać, zmieni ona całkowicie moje obecne nastawienie do życia i do tych skrajnych uczuć i emocji które ostatnio przeżywam.
I tak się faktycznie stało...
Czytając płakałam i śmiałam się na zmianę, czułam jak opuszczają mnie dręczące myśli. Zaczęłam inaczej patrzeć na to wszystko co mnie w moim życiu spotkało.
Czytając Twoje życie miałam wrażenie jakbym przeżywała na nowo moje ostatnie sześć lat życia...
Byłam zdumiona jak niesamowicie prosta jest droga do tego by czerpać radość z życia mimo zdarzeń i sytuacji, które niejednokrotnie podcinają nam nogi i powalają na kolana.
Napisałaś że "Bóg nie daje większego krzyża niż ten jaki jesteśmy w stanie udźwignąć". Dziś już to rozumiem...
Ja natomiast powtarzałam sobie zawsze że " Nie trzeba czekać, aż zdejmą krzyż z naszych ramion. Wystarczy się z nim pogodzić, a już jest lżej..."
Książka jest piękna, wzruszająca, oczyszczająca. Uczy niezwykłej, wręcz idealnej miłości.
Dziękuję Ci za wzruszającą opowieść, dającą nadzieję i ukojenie. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę :)
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Irena Flet.
Marysiu...., kochana..!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz