środa, 2 października 2013

Jej niezwykła moc...

Wczoraj miałam trochę gorszy dzień - jak w życiu... Ale dzisiaj, znowu poprzez słowa innego człowieka, moje życie nabrało blasku. Ktoś znowu pocieszył moje czasem wątpiące serce, żeby nie wątpić, a wierzyć... Żeby słuchać głosu duszy, który na okrągło posyła wiadomość, że życie Marysi niosło przesłanie, że Ona była posłanką. Kiedy mój zwodniczy umysł każe kierować się w stronę przeszłości, ciało doświadcza tego co dzisiaj, serce wątpi, to rozwiązanie zna jedynie dusza - zna przyszłość. I właśnie tego uczyła mnie Marysia. Umysł jest zdolny do zapamiętywania i analizy, ciało do doświadczania i czucia, dusza zaś do obserwacji ale i pełnej świadomości, ona wie....Ponieważ dusza, to ta część Boga, która jest przy nas cały czas. Dlatego nie staram się zapomnieć przeszłości, ale staram się zrozumieć, czego mnie nauczyła, czym mnie obdarzyła i co pokazała. I dlatego ta książka w ogóle powstała. Na początku tego nie wiedziałam. Ale dzisiaj uczę się tego także od was, od moich blogowych przyjaciół, od czytelników Życiowej zwrotnicy, których słowa skłaniają mnie do refleksji, do chwili zadumy i jakby potwierdzają tajemniczy głos mojej duszy.... To wszystko ma sens. Życie Jezusa też niosło naukę. Był doskonały. Tak jak Marysia, która nigdy niczego nie pragnęła, nigdy nic nie powiedziała, uczyła kochać i dawała miłość. Była doskonała. Teraz jej nauki spisane na kartach życiowej zwrotnicy dają nadzieję innym, a mnie ogromne pocieszenie i spokój ducha.
A to przesłanie dociera do wielu rodzin i to jest coś, co potrafi dawać niesamowitą radość;)
Pragnę podzielić się z wami kolejną niezwykłą wypowiedzią poświadczającą tajemnicze działanie Marysi...

Witaj Aniu :) (mam nadzieję że mogę mówić ci po imieniu)
Ja w przeciwieństwie do większości osób przeczytałam Twoją książkę zupełnie inaczej. Kiedy listonosz wręczył mi ją owego dnia, rozpakowałam ją, obejrzałam zdjęcia Marysi, a następnie odstawiłam książkę na szafkę. Kilka dni przyglądałam się jej intensywnie, ponieważ czułam, że gdy wezmę ją znowu w ręce i zacznę czytać, zmieni ona całkowicie moje obecne nastawienie do życia i do tych skrajnych uczuć i emocji które ostatnio przeżywam.
I tak się faktycznie stało...
Czytając płakałam i śmiałam się na zmianę, czułam jak opuszczają mnie dręczące myśli. Zaczęłam inaczej patrzeć na to wszystko co mnie w moim życiu spotkało.
Czytając Twoje życie miałam wrażenie jakbym przeżywała na nowo moje ostatnie sześć lat życia...
Byłam zdumiona jak niesamowicie prosta jest droga do tego by czerpać radość z życia mimo zdarzeń i sytuacji, które niejednokrotnie podcinają nam nogi i powalają na kolana.
Napisałaś że "Bóg nie daje większego krzyża niż ten jaki jesteśmy w stanie udźwignąć". Dziś już to rozumiem...
Ja natomiast powtarzałam sobie zawsze że " Nie trzeba czekać, aż zdejmą krzyż z naszych ramion. Wystarczy się z nim pogodzić, a już jest lżej..."
Książka jest piękna, wzruszająca, oczyszczająca. Uczy niezwykłej, wręcz idealnej miłości.
Dziękuję Ci za wzruszającą opowieść, dającą nadzieję i ukojenie. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę :)
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Irena Flet.


Marysiu...., kochana..!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz