poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Piękno polskiej wsi:)

Wróciłam wczoraj wieczorem z kilkudniowego pobytu na wsi u rodziny mojego męża. Nie byliśmy tam od urodzin Marysi. Miło było zobaczyć się ze wszystkimi, porozmawiać, odpocząć i zobaczyć, jak rosną dzieci. Dopiero po nich widać, jak czas leci nieubłaganie i chociaż nam wydaje się , że się nie starzejemy, to jednak z każdą chwilą naszego życia czas posuwa się do przodu. Już wjeżdzając na wieś, rozmyślałam o Marysi, kiedy byliśmy tam razem z nią poraz ostatni. Oczywiście przypadkowo dostrzegłam na niebie serce , ale tym razem zdawało się, że serduszko to ma skrzydełka. Z uwagi na robione zdjęcie podczas jazdy, nie wyszło ono najlepiej, a chwile potem chmury rozmyły się.
 
Spędziliśmy czas bardzo miło, starszy syn był zachwycony, bo wujek pozwolił mu poprowadzić ciągnik. Młodszy razem ze mną był świadkiem narodzin malutkich prosiaczków i wykluwania kaczuszek. Pierwszy raz mogłam zobaczyć, jak przychodzą na świat wiejskie zwierzęta. Pomimo, iż zapach w oborze był typowy dla tych zwierząt, nie przeszkadzało mi to, aby 2 godziny obserwować, jak na świat przychodzą małe świnki. udało mi się wszystko dokładnie sfotografować. Moge powiedzieć, że mam udokumentowany cały przebieg porodu włącznie z etapami wydostawania się na świat zwierząt. Nie będę załączać dkładnych zdjęć, bo nie każdy może mieć ochotę to wiedzieć.


Miałam także okazję obserwować jak wykluwały się malenkie kaczuszki. Już po kilkunastu minutach, gdy wyschły, miały żółciutkie, puszyste upierzenie i słodko piszczały.
 
 
 

A wieczorem prawdziwe ognisko:)
 

 
Było cudownie:)
 
ps. później zamieszczę obiecaną informację na temat sposobu otrzymania specjalego egzemplarza książki:)
Pozdrawiam Was gorąco!
 
 
 
 
 

1 komentarz: