To zdjęcie zrobiłam szybko, bo na patelni smażył się naleśnik i kiedy powinnam go już zdjąć - zobaczyłam bardzo bardzo wyraźne serce!
Wcześniej bym pomyślała że to przypadek lub zbieg okoliczności, ale dzisiaj wiem, że takie nie istnieją, to po prostu sygnały duszy, które odbieramy telepatycznie, czujemy sercem i często umysł nie jest w stanie tego wyjaśnić. Poza tym, mój synek także dzisiaj, ale kilka godzin wcześniej, rankiem po przebudzeniu, wybiegł z pokoju i zawołał: Mamo, mamo, Marysia tu była! Wiesz, była pięknym brązowo-złotym motylem zrobiła kółeczko po pokoju i wyleciała przez uchylone okno. To dziwne, bo być może ten sam motyl, lub podobny - brązowy w bursztynowe wzorki próbował wczoraj wlecieć mi do domu i kilkakrotnie go wyganiałam tak, że uderzał o moją rękę, i nadal próbował, więc znowu go odgoniłam tak, jak pszczołę, gdzie po raz drugi zderzył się z moją dłonią i tak trzy razy, aż w końcu odleciał. Wtedy mnie to zastanowiło i trochę skłoniło do refleksji. Myślałam wczoraj o tym motylku, bo to raczej rzadkie, aby motyl lgnął do człowieka i pomimo kilku prób odganiani go wciąż powracał. ...
Marysiu, kocham i tęsknię.....
To prawda co napisałaś.Ja w to zawsze wierzyłam.A serduszko które posłała Marysia jest cudowne.A jeżeli chodzi o motyla polecam mój post.
OdpowiedzUsuńhttp://pomagacnadewszystko.blogspot.com/2012/07/motylek.html
Pozdrawiam.
Pani Aniu to cudowne znaki od Marysi, super czegoś takiego doświadczyć. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu kolejny wspaniały dowód na szczęście Marysi :) Moja Majusia też obsypuje mnie serduszkami w różnej postaci. Kochane dziewczynki nasze nigdy nic nie mogły powiedzieć nam a teraz przekazują nam o wiele więcej niż niejedno słowo ... Mamy to szczęście, że mogłyśmy opiekować się naszymi córeczkami. Całuję Aniu Was mocno :*
OdpowiedzUsuń