wtorek, 6 sierpnia 2013

Znak od Marysi

Ostatnio, zresztą jak co dzień, myślę o mojej kochanej Marysieńce. Pomimo iż w domu jest mnóstwo obowiązków, prania, sprzątania, to jednak nie ma dnia i godziny żebym nie myślała o mojej córeczce, którą mam jedynie w sercu, we wspomnieniach i na fotografiach. Dzisiaj smażyłam naleśniki z twarogiem i świeżą miętą oraz borówkami. Z reguły raz w tygodniu robię naleśniki, bo dzieci je lubią, a warto wykorzystać owoce sezonowe i zrobić pachnące latem i wanilią naleśniki. Nigdy przedtem, a wierzcie że w swoim życiu usmażyłam tysiące naleśników, nie zdarzyło mi się zobaczyć czegoś takiego:) od razu wiedziałam, że to znak od niej:), tym bardziej, że dzisiaj nawet mój młodszy synek czuł jej obecność w naszym domu.

 
To zdjęcie zrobiłam szybko, bo na patelni smażył się naleśnik i kiedy powinnam go już zdjąć - zobaczyłam bardzo bardzo wyraźne serce!
Wcześniej bym pomyślała że to przypadek lub zbieg okoliczności, ale dzisiaj wiem, że takie nie istnieją, to po prostu sygnały duszy, które odbieramy telepatycznie, czujemy sercem i często umysł nie jest w stanie tego wyjaśnić. Poza tym, mój synek także dzisiaj, ale kilka godzin wcześniej, rankiem po przebudzeniu, wybiegł z pokoju i zawołał: Mamo, mamo, Marysia tu była! Wiesz, była pięknym brązowo-złotym motylem zrobiła kółeczko po pokoju i wyleciała przez uchylone okno. To dziwne, bo być może ten sam motyl, lub podobny - brązowy w bursztynowe wzorki próbował wczoraj wlecieć mi do domu i kilkakrotnie go wyganiałam tak, że uderzał o moją rękę, i nadal próbował, więc znowu go odgoniłam tak, jak pszczołę, gdzie po raz drugi zderzył się z moją dłonią i tak trzy razy, aż w końcu odleciał. Wtedy mnie to zastanowiło i trochę skłoniło do refleksji. Myślałam wczoraj o tym motylku, bo to raczej rzadkie, aby motyl lgnął do człowieka i pomimo kilku prób odganiani go wciąż powracał. ...
Marysiu, kocham i tęsknię.....
 
 
 

3 komentarze:

  1. To prawda co napisałaś.Ja w to zawsze wierzyłam.A serduszko które posłała Marysia jest cudowne.A jeżeli chodzi o motyla polecam mój post.
    http://pomagacnadewszystko.blogspot.com/2012/07/motylek.html
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Aniu to cudowne znaki od Marysi, super czegoś takiego doświadczyć. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu kolejny wspaniały dowód na szczęście Marysi :) Moja Majusia też obsypuje mnie serduszkami w różnej postaci. Kochane dziewczynki nasze nigdy nic nie mogły powiedzieć nam a teraz przekazują nam o wiele więcej niż niejedno słowo ... Mamy to szczęście, że mogłyśmy opiekować się naszymi córeczkami. Całuję Aniu Was mocno :*

    OdpowiedzUsuń