wtorek, 16 lipca 2013

Cierpliwie czekam....

Cierpliwie czekam na znak od Marysi. Tęsknię za nią i zawsze, kiedy przez kilka dni nie mam od niej żadnej informacji, pojawia się znienacka. Wiem, że i tym razem tak będzie;) Dzisiaj jest 16 lipca, 10 dni po jej urodzinach, ale także to dzień urodzin mojego starszego syna. Dzisiaj kończy 14 lat. Szkoda, że nie możemy razem świętować kolejnych urodzin. Mój młodszy synek idzie od września do szkoły, wczoraj zrobiliśmy dduuużżżeee zakupy podręczników, przyborów szkolnych, mundurek, i inne niezbędne rzeczy i z przerażeniem stwierdziłam, że koszt takiej wyprawki to ok 700 zł, gdzie 300 to same podręczniki. Ale na szczęście jedna babcia zafundowała książki, a druga zadeklarowała się też coś dorzucić, więc wyprawka pierwszoklasisty nie odbije się zbytnio na domowym budżecie..
Pierwsza klasa to stres nie tylko dla dziecka, ale i dla rodziców:) Ale przecież nie my pierwsi i nie ostatni. Takie przełomy w życiu, kiedy z przedszkolaka dziecko staje się uczniem, - uświadamiają, jak czas płynie nieubłaganie i nim się człowiek obejrzy, z małego dziecka ma nagle w domu dużego chłopca. Nasze życie płynie równie szybko, dlatego może warto czasami przystanąć i zastanowić się nad tym, w jaki sposób je przeżywamy? Czy każdy dzień niesie radość i czy potrafimy cieszyć się tym, że jesteśmy Tu i Teraz? Każdego dnia ludzie odchodzą, rodzą się dzieci. Dlatego właśnie nie warto odkładać marzeń na później. Bo nigdy nie wiemy, czy później nadejdzie i czy będziemy w stanie realizować je tak, jak byśmy zrobili to dzisiaj. Dlatego staram się przeżywać każdy dzień tak, jakby był ostatni. Robię to , na co mam ochotę i cieszę się z otaczających mnie ludzi, rzeczy, i przyrody :) A niebo przy moim domu wczoraj znowu miało kolory tęczy:)

 
Jest jeszcze coś, co zwróciło moją uwagę.. Biały storczyk, który obumarł stojąc na salonowym parapecie, po śmierci Marysi zacząć się zazieleniać i pojawiły się pierwsze pączki. Postawiłam go do Marysiowego "kącika", przy jej fotografii. W mgnieniu oka zaczął kwitnąć jak oszalały, a jego łodyga ugina się od ciężaru pięknych białych kwiatów. Jest ich dokładnie 13 . Nie wiem czy symbolizuje to rok jej odejścia, ale to niewiarygodne, że z uschniętego niemal kwiata rozrósł się tak przepięknie. Czy to przypadek?
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz