piątek, 26 lipca 2013

Myśl o niej wciąż trwa...

Dzisiaj byłam nad morzem, wokół pełno dzieci i ich rodziców. W pewnym momencie przebiegła obok dziewczynka wzrostu Marysi o ciemnych włoskach jak ona, powiedziałam nawet do mamy, zobacz: Marysia! Dziewczynka spojrzała tylko na nas i pobiegła dalej. Spacerowałam brzegiem morza i czułam lekki smutek, a w zasadzie tęsknotę, że nie ma ze mną Marysi. Na razie czekam od niej na znak. W ciągu dnia czytam książki, aktualnie o Dalajlamie - jego naukę , studium buddyzmu w dobie globalizacji. Ciekawa książka, zawierająca wiele wartości, z którymi się zgadzam i którymi żyję;) Mam w zanadrzu jeszcze inną książkę - uwielbiam dobre książki. To zadziwiające, przez ponad 30 lat prawie w ogóle nie czytałam, a od momentu przygody z Marysią w Brazylii - wciąż czytam...
Wspomnienie o Marysi choć na chwilę przyjął piasek..

3 komentarze:

  1. Nie miałam okazji poznać czy choćby zobaczyć przez chwile Marysie,ani zreszta pani,pani Aniu ( tylko z bloga)i tez tesknie za tym anioleczkiem ....czy to nie jest szczęściem w tym całym "nieszczęściu" ze taki aniołek potrafił sprawić ,ze tak wiele obcych ludzi ja pokochalo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani MOniko, dziękuję za takie piękne słowa:) Serce się raduje,gdy człowiek wie, że życie małej istotki, która nawet nigdy nikomu nic nie powiedziała, zjednała tak wiele serc. Wierzę, że duszyczka Marysi jest dorosła i wie znaczniej więcej niż my, a jednak pomimo iż jest w innym wymiarze, pamięć o niej wciąż trwa.. To miłe, że jest Pani nadal z nami:) dziękuje:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Aniu nie ma za co dziękować . Sama mam chora córkę ,i drze o nia każdego dnia.Wiem jedno :takie dzieci to dar Boży ,mimo ze wszystkie są ważne i najukochansze ,ale te nasze uczą nas pokory i jak znosić cierpienie,czasami dorośli tego nie potrafią....Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń