Zdawało mi się, że czas leczy rany i z każdym dniem bez Marysi będzie mi łatwiej. Tymczasem to tylko złudzenie.... Wczoraj zadzwoniłam do męża, zapytać co słychać, co w pracy, chciałam tak po prostu podagać. Jestem z dziećmi nad morzem, a on musi pracować. Odebrał telefon i zaczął płakać, a w zasadzie szlochać. Płaczący mężczyzna nie jest obiektem spotykanym zbyt często... Chociaż zdarzało się, że razem płakaliśmy, to jednak jego łzy zawsze były efektem silnego smutku. Zapytałam co się stało? Nic- ledwo odpowiedział... Jest mi strasznie smutno, że Marysi już nie ma z nami. - wyszlochał. Po sekundzie płakaliśmy już razem. Nasza rozmowa w zasadzie na tym się skończyła. On miał doła całego dnia, ja również nie mogłam pozbyć się myśli o Marysi. W zasadzie nie ma nawet jednego dnia bym o niej nie myślała, a teraz, kiedy zbliżają się jej urodzinki, smutek zdaje się być jeszcze większy . Przeglądałam właśnie zdjęcia, które potrzebne są do stworzenia filmiku na cześć 5 urodzin Marysi. W takich chwilach wspomnienia wracają i potęgują uczucie tęsknoty i ogromnego żalu, który żadnymi siłami woli nie chce opuścić człowieka. Marysia jest szczęliwa, wiem, bo regularnie daje o sobie znać, ale my, opuszczeni, samotni , którym śmierć zabrała dzieci, pragniemy tylko ich szczęścia.. Dzień dobry, Marysiu! , kochanie - powtarzam po przebudzeniu każdego dnia . Co słychać? I tu głuche echo odbija tylko mój głos... WIdzę tylko jej uśmiech na fotografii i to musi mi wystarczyć. Na dobranoc całuję błękitnego misia, który o dziwo wciąż pachnie Marysią! Tulę go tak, jakbym tuliła Marysię, bo wiem, że każdej nocy on układał ją do snu. W mojej matczynej samotności staram się być dzielna, tak, jak dzielna była Marysia.
Kochana córeczko, porzuciłaś swe ciałko, bo było ci ciasno, bolało, bardzo cię ograniczało. A dzisiaj jesteś wolna, możesz fruwać w przestworzach, może mieszkasz w białej róży niczym calineczka? może przemierzasz łąki na skrzydle habrowego motyla, może tańczysz z Mają i Krzysiem na łące, a może radośnie pędzisz na różowym rowerku, którego nigdy nie miałaś? Może rysujesz kredkami, które nadal czekają w szufladzie, a może po prostu biegasz boso po trawce? Co robisz córeczko? WIdzisz, możesz robić rzeczy, których twoje ciałko ci nie pozwalało!...Proszę, przyjdź do mnie na chwilę w dniu twoich 5 urodzin, bym mogła cię poczuć, przytulić, powiedzieć ci , że kocham.... Powiedz córeczko jedyna, czy ból po tobie ucichnie? czy smutek trochę osłabnie, czy łzy przestaną wciąż płynąć? Powiedz, córeczko, kiedy znowu sie spotkamy?
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz