środa, 3 lipca 2013

Trudne dni bez Marysi

Zdawało mi się, że czas leczy rany i z każdym dniem bez Marysi będzie mi łatwiej. Tymczasem to tylko złudzenie.... Wczoraj zadzwoniłam do męża, zapytać co słychać, co w pracy, chciałam tak po prostu podagać. Jestem z dziećmi nad morzem, a on musi pracować. Odebrał telefon i zaczął płakać, a w zasadzie szlochać. Płaczący mężczyzna nie jest obiektem spotykanym zbyt często... Chociaż zdarzało się, że razem płakaliśmy, to jednak jego łzy zawsze były efektem silnego smutku. Zapytałam co się stało? Nic- ledwo odpowiedział... Jest mi strasznie smutno, że Marysi już nie ma z nami. - wyszlochał. Po sekundzie płakaliśmy już razem. Nasza rozmowa w zasadzie na tym się skończyła. On miał doła całego dnia, ja również nie mogłam pozbyć się myśli o Marysi. W zasadzie nie ma nawet jednego dnia bym o niej nie myślała, a teraz, kiedy zbliżają się jej urodzinki, smutek zdaje się być jeszcze większy . Przeglądałam właśnie zdjęcia, które potrzebne są do stworzenia filmiku na cześć 5 urodzin Marysi. W takich chwilach wspomnienia wracają i potęgują uczucie tęsknoty i ogromnego żalu, który żadnymi siłami woli nie chce opuścić człowieka. Marysia jest szczęliwa, wiem, bo regularnie daje o sobie znać, ale my, opuszczeni, samotni , którym śmierć zabrała dzieci, pragniemy tylko ich  szczęścia.. Dzień dobry, Marysiu! , kochanie - powtarzam po przebudzeniu każdego dnia . Co słychać? I tu głuche echo odbija tylko mój głos... WIdzę tylko jej uśmiech na fotografii i to musi mi wystarczyć. Na dobranoc całuję błękitnego misia, który o dziwo wciąż pachnie Marysią! Tulę go tak, jakbym tuliła Marysię, bo wiem, że każdej nocy on układał ją do snu. W mojej matczynej samotności staram się być dzielna, tak, jak dzielna była Marysia.
Kochana córeczko, porzuciłaś swe ciałko, bo było ci ciasno, bolało, bardzo cię ograniczało. A dzisiaj jesteś wolna, możesz fruwać w przestworzach, może mieszkasz w białej róży niczym calineczka? może przemierzasz łąki na skrzydle habrowego motyla, może tańczysz z Mają i Krzysiem na łące, a może radośnie pędzisz na różowym rowerku, którego nigdy nie miałaś? Może rysujesz kredkami, które nadal czekają w szufladzie, a może po prostu biegasz boso po trawce? Co robisz córeczko? WIdzisz, możesz robić rzeczy, których twoje ciałko ci nie pozwalało!...Proszę, przyjdź do mnie na chwilę w dniu twoich 5 urodzin, bym mogła cię poczuć, przytulić, powiedzieć ci , że kocham.... Powiedz córeczko jedyna, czy ból po tobie ucichnie? czy smutek trochę osłabnie, czy łzy przestaną wciąż płynąć? Powiedz, córeczko, kiedy znowu sie spotkamy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz