poniedziałek, 2 września 2013

By mieć ją przy sercu...

Zastanawiałam się w jaki sposób mogę mieć zawsze przy sobie skrawek Marysi. Latem, gdy spędzałam czas z moją przyjaciółką zauważyłam, że ma taki napis z łańcuszkiem. Od razu wiedziałam, że to najlepszy sposób, by mieć Marysię blisko siebie. Pozbierałam całe zgromadzone złoto w domu, którego nie nosiłam, oddałam na złom i w ten sposób za uzyskaną kwotę zleciłam złotnikowi wykonanie takiego napisu z łańcuszkiem. W ten sposób sprezentowałam sobie talizman, dzięki któremu mam swoją kochaną Marysię blisko siebie. Chociaż w taki sposób....
Wczoraj pisałam o zdenerwowaniu towarzyszącemu dzieciom i rodzicom pierwszoklasistów. Jak przeżyły ten dzień wasze dzieci? Bo mój synek do momenty wyjścia do szkoły był spokojny, jednak chwilę potem zapierał się w drzwiach i płakał tak, jak pierwszego dnia w przedszkolu. Był wystraszony i zestresowany, że nawet nie chciał cukierków, które Pani przygotowała dla dzieci. Jednak pierwsze koty za płoty i dzisiaj musimy jakoś dać radę dojść do szkoły i usiąść w ławce. Staram się uspokajać, by on nie czuł moich obaw. Jakoś damy radę;) Marysiu, wspieraj nas i wszystkie wystraszone dzieci...

 
a oto klasa synka;)

1 komentarz:

  1. Aniu cieszę się, że zrobiłaś sobie łańcuszek z imieniem Marysi. Dzięki temu mamy przy sobie nasze dziewczynki i ich imiona nosimy zawsze !

    OdpowiedzUsuń