Wczoraj pisałam o zdenerwowaniu towarzyszącemu dzieciom i rodzicom pierwszoklasistów. Jak przeżyły ten dzień wasze dzieci? Bo mój synek do momenty wyjścia do szkoły był spokojny, jednak chwilę potem zapierał się w drzwiach i płakał tak, jak pierwszego dnia w przedszkolu. Był wystraszony i zestresowany, że nawet nie chciał cukierków, które Pani przygotowała dla dzieci. Jednak pierwsze koty za płoty i dzisiaj musimy jakoś dać radę dojść do szkoły i usiąść w ławce. Staram się uspokajać, by on nie czuł moich obaw. Jakoś damy radę;) Marysiu, wspieraj nas i wszystkie wystraszone dzieci...
a oto klasa synka;)
Aniu cieszę się, że zrobiłaś sobie łańcuszek z imieniem Marysi. Dzięki temu mamy przy sobie nasze dziewczynki i ich imiona nosimy zawsze !
OdpowiedzUsuń