Rodzina już śpi. Niebo obsypane gwiazdami, ciepła, pogodna noc, niczym letnia, choć w powietrzu daje się czuć jesienny powiew wilgoci. Inaczej pachnie powietrze, bardziej wietrznie i aromatycznie, jakby liśćmi...
Jutro kolejny dzień i nim się człowiek obejrzy, minie połowa września. Weekend spędziłam wspaniale. Z rodziną nad morzem. Łapaliśmy ostatnie promienie letniego słońca. Droga na plażę przez las pachniała szyszkami, a słońce przedzierające się przez korony drzew dawały przyjemne ciepło. Wciąż rozmyślam o Marysi. Teraz, kiedy zbliża się premiera książki, zdaje się , że jeszcze bardziej. Tyle chciałabym powiedzieć, ale nie wiem, czy sprostam. Czy strach i trema mnie nie złamią? Wiem, że nie mogę im się poddać. Leżąc na plaży, zastanawiałam się, co pragnę powiedzieć ludziom, którzy przyjdą na autorskie spotkanie ze mną, by dostać autograf, wysłuchać tego, co chcę powiedzieć. Wiem, że muszę wyrazić się zwięźle. Czy zrobię to tak , jak bym chciała? Nie wiem, ale wiem jedno, że będzie to dla mnie sprawdzian. Przecież chcę przekazać to, co dla mnie cenne, co poruszy, zainspiruje i skłoni do refleksji każdego, kto będzie tam obecny. Wiem, że muszę zebrać w sobie siłę, bo Marysia na to zasługuje! Bo jestem jej wdzięczna. Nie chcę dalej uczyć marketingu, czy praw ekonomii. Ale chcę uczyć życia, nadziei, radości, pasji. Chcę dawać ludziom tę część siebie, która jest silna, zmotywowana, radosna, zdeterminowana i gotowa do walki. Pragnę, by ludzie byli szczęśliwsi, bo wtedy świat staje się lepszy, bo serce bardziej się raduje, a problemy nabierają innego wymiaru. Czy mi się to uda? Wierzę, że tak, bo przecież to chcę w życiu robić;) Może nie jutro, nie za rok, ale wierzę, że uda mi się:) Dzisiaj, kiedy zadałam sobie pytanie: "gdybym mogła mieć wszystko czego zapragnę, gdyby było mnie stać absolutnie na wszystko, bez żadnych ale to żadnych ograniczeń, to co bym robiła? Co bym zmieniła, jak żyła, co zrobiłabym jutro, a co za rok? " I wiecie co odpowiedziałam? - wiem, jak wyglądałoby moje życie. Podróżowałabym po świecie, pierwszą z podróży byłoby majestatyczne miejsce, które opisałam w książce... Potem docelowo chciałabym być wspaniałym mówcą, trenerem rozwoju osobistego i z takim entuzjazmem jaki noszę w głębi siebie, zarażać ludzi skumulowaną eksplodującą pozytywną energią! chciałabym potrafić przekazać to wszystko, czego nauczyła mnie Marysia w sposób klarowny, poruszający i zapadający w pamięci, by ludzie zmieniali swoje życie na lepsze. By potrafili każdego dnia czuć więcej radości niż poprzednio. Dlatego wiem, że czeka mnie strasznie dużżżoooo pracy, by osiągnąć ten cel. Ale skoro go mam, to moje życie znowu jest piękne:) Jest pełniejsze, wartościowsze. Czuję, że to moje powołanie i że kiedyś przyjdzie dzień, że będę z siebie naprawdę dumna i zadowolona, bo będę w stanie zmieniać ludzkie życie na lepsze;) Dlaczego? Dlatego, że kiedyś myślałam, iż szczęście jest dziełem przypadku. Myślałam, że niektórzy po prostu rodzą się szczęściarzami, podczas gdy inni są skazani na wiecznego pecha. I żyłam w takim przeświadczeniu tak długo, aż pewnego dnia moje życie wywróciło się do góry nogami i zrozumiałam, że transformacja, zmiana, jest kwestią wyboru, nie przypadku! Mojego wyboru! Jak powiedział William James: Kiedy musisz dokonać wyboru i tego nie robisz - to to też jest wybór!"
Twój wybór. Wtedy zrozumiałam, jak wiele człowiek traci wskutek tego, że przedwcześnie uznaje coś za stracone. Dlatego robię te różne rzeczy, które mnie motywują, poprawiają nastój, zwalczają strach, relaksują, i sprawiają, że moje życie jest szczęśliwe mimo wszystko.... Dlatego właśnie pragnę podzielić się tym wszystkim i jeszcze w tym roku przeprowadzić seminarium , na którym będziesz się uczył, bawił i jeśli tylko zechcesz, przejdziesz na zupełnie nowy poziom życia! I musisz pamiętać, że nie ma nic trudniejszego, niż stanąć przed szansą... Jeśli zatem będziesz gotów, by wprowadzić swoje życie na nowy, wyższy poziom, ja jestem gotowa, by pokazać CI jak to zrobić;)
A dowodem na to, jest moje życie. Bo trzymam w ręku książkę, Życiowa zwrotnica i nie wierzę, że jest moja;) A to wszystko dzięki cudownej istotce, która nauczyła mnie, że jeśli się sięga po rzeczy nieosiągalne, to udaje się to , co osiągalne.....
Życzę Ci dobrej nocy i pragnę podziękować za to, że jesteś ze mną i z Marysią. za to, że czytasz moje słowa i nasze energie wzajemnie się uzupełniają...
Marysiu.....
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz