wtorek, 26 marca 2013

Marysia w szpitalu

Dzisiejsze zdjęcie Marysi w szpitalu  i jej wkucie zrobione przez panią anestozjolog prawie na policzku. To było jedyne miejsce, gdzie po ositkowaniu igłą udało się znaleźć żyłę bez zrostów.
Marysia czuje się ciut lepiej. To znaczy , ostatnie rzadkie wypróżnienie było dzisiaj rano, więc porównując do dnia wczorajszego, gdzie tryskała jak z fontannny, mogę powiedzieć, że jest lepiej. Poprawiły się także wyniki, spadło CRP - świadczące o stanie zapalnym organizmu. Jednak jej stan ogólny nadal kiepski, leje się przez ręce, nie jest kontaktowa, i ma ciągłe drgawki. Na szczęście to dopiero 3 doba antybiotyku i chyba 3 kroplówka z potasem i glukozą dla wzmocnienia organizmu. Liczymy na cud, że do Świąt Marysia otworzy oczy i odzyska swoją dawną spastykę, na którą tak często narzekałam. Narzekałam dlatego, że przy spastyce, ciężko jest dziecko wziąć na ręce, ubrać , czy zwyczajnie zmienić pieluchę. Te rzeczy są niemal cyrkowym wyczynem. Dzisiaj mi tego brakuje, bo to dowód na to , że wszyskto jest ok. Kiedy Marysia traci swoją sztywność - tak to nazwijmy, zaczynają dziać się te niedobre rzeczy. No cóż, wierzę, że Pisia upora się i tym razem z choróbskiem i wygra kolejną walkę. Dziwi mnie jej stan, bo wyniki są w miarę ok, a dziecko wygląda jak... nie będę pisac jak. NIe mniej jednak, wierzę, że wsparcie modlitwą i pozytywnymi myślami od jej przyjaciół, którzy w komentarzach przekazują jej wsparcie i pozdrowienia, szybko wróci do zdrowia. Będę na bieżąco Was informować. Cieszę się, że nie jest gorzej i chociaż nie jest także lepiej, to dostrzegam każdą nawet najmniejszą zmianę na plus. Zeszły jej także obrzęki, które miała głównie na twarzy, jej oczko tak spuchło, że nie mogła otworzyć powieki i wyglądało jak napompowany wodą balon. Dzisiaj cały dzień spędziłam na jej oklepywaniu, odsysaniu i bacznym obserwowaniu jej saturacji, która spadała nawet do 21%. Marysia niestety nadal musi być stale pod tlenem. chciałabym jutro przekazać pozytywniejsze wieści i mam nadzieję na to, że tak właśnie się stnaie:) Tymczasem ściskam Was gorąco i dziękuję w imieniu Marysi za okazywane serce!
Marysia owinięta kablami jak pajęczą siecią, tlen, pulsoksymetr, wkucie i kroplówka i cewnik na mocz, no i jescze kabel od ssaka...
 

3 komentarze:

  1. MARYSIU ZDROWIEJ SZYBCIUTKO. POZDRAWIAM WUJEK BARTEK :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Marysiu kochana , wracaj do zdrówka, całuję :* Aniu trzymajcie się dzielnie, jestem z Wami!

    OdpowiedzUsuń