wtorek, 7 maja 2013

dziękuje:)

Kochani, poraz kolejny pragnę Wam podziękować za ogromne wsparcie, ciepłe słowa otuchy, modlitwę i przyjaźń. Ja na swojej drodze w poszukiwaniu prawdy i odpowiedzi na pytanie dlaczego!? to mnie spotkało, dlaczego Marysia urodziła się chora? - spotkałam mnóstwo życzliwości ludzkiej i prawdziwie gorących serc. Wielokrotnie z mamą płakałyśmy ze wzruszenia, że ktoś podarował Marysi np wózek, który zresztą ma do dziś i po wyczyszczeniu przekażę go potrzebującym dzieciom, ktoś inny bujaczek, łóżeczko, ktoś zaproponował nam dach nad głową, gdy tego potrzebowałyśmy... Ach Boże, tak wiele było takich sytuacji, tak wielu ludzi o wielkim sercu..Były to rzeczy małe i wielkie, ale to nie ma znaczenia, ile co było warte, ale to, że wszystko zostało przekazane od serca. Tak bardzo jestem wdzięczna tym wszystkim ludziom, i wiem, że z pomagania można czerpać radość, bo teraz role się odwróciły i ja również pragnę pomagać i cieszyć się, że jestem w stanie kogoś uszczęśliwić. DLatego proszę mojego anioła - moją cudowną Marysię o opiekę i wskazówkę, co powinnam robić, w jakim kierunku zmierzać, czym się zająć. Rzeczy, które robiłam dotychczas, prace, które wykonywałam, to już przeszłość. Dzisiaj los napisał nowy scenariusz z czystą kartą, którą muszę wypełnić. Pragnę kontynuować dzieło i myślę, że moja przyszłość będzie związana z niepełnosprawnymi dziećmi. Nie wiem jeszcze w jakim zakresie, bo nie jestem fizjoterapeutą, ale może będę mogła pracować wśród takich dzieci, by dawać im radość i czuć w sercu spełnienie. Wierzę, że Marysia wkrótce podpowie mi która z dró jest dla mnie oraz innych najlepsza....
Kochani, bardzo dziękuję Wam za rozmowy, maile, komentarze. Jest znacznie lżej przeżywać stratę Marysi, kiedy wiem, że wokół mnie jest tak wielu życzliwych ludzi. To dla mnie naprawdę bardzo cenne. Nawet ten blog, który postanowiłam pisac na 2 miesiące przed śmiercią Marysi, miał i ma swoje znaczenie. Dzięki Wam dostaję cząstkę miłości, której kilich wypełniała Marysia.
Dziękuję;)

2 komentarze:

  1. Aniu Ty moja kochana, wiesz, że jestem z Tobą myślami i sercem . Marysia wspiera Cię teraz z Góry i na pewno da kolejny znak , który pomoże przetrwać te trudne chwile.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może mogłaby Pani robić takie spotkania dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, albo ogolnie dla wszystkich zainteresowanych i opowiadać swoją historie, dzielić się cennymi doświadczeniami, udzielać cennych wskazówek i przekazywać tą energię, która bije od Pani z daleka. Chcac pracować z dziećmi niepełnosprawnymi nie trzeba koniecznie być fizjoterapeutą, jest mnóstwo kursów takich opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi, oczywiście Pani ma ogromne doświadczenie, jednakże często wymagają w takich placówkach jakiegoś papierka,a myśle ze taki kurs + Pani doświadczenie to najlepsze połączenie. Są takie placówki, w których dzieci są niepełnosprawne np w stopniu lekkim i praca tam polega na opiecie, na prowadzeniu zabaw,zajęć które wspomogą ich rozwój.Czego kolwiek by się Pani nie podjęła ja z całego serca życze powodzenia!!:) niema nic piękniejszego niż robić coś z pasją i sercem pomagając jednocześnie przy tym innym, móc zobaczyć uśmiech na twarzach ludzi.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń