poniedziałek, 20 maja 2013

Nowe refleksje

WItajcie kochani!
NIe było mnie na blogu przez weekend, ale ten weekend zapewne wniósł wiele ppzytywnej energii w moje życie. Jeśli czytaliście inne zakładki na blogu i postym to wiecie, że uwielbiam medytować i do momentu śmierci Marysi robiłam to codziennie. Potem było trochę ciężkich chwil, trudnych, z którymi musiałam się zmierzyć, przełamać swój strach, i tak jak napisałam w wierszu dla Marysi :" Biała róża" - , musiałam i muszę iść dalej, nie wolni mi stać, zatrzymać się i płakać. Ona nie tego by chciała. W ten weekend zrozumiałam bardzo wiele rzeczy. Odnalazłam swoje przeznaczenie. Wiem, jaki sens miało pojawienie się Marysi na świecie, ale i jaki miało jej odejście. Marysia była i nadal jest moim nauczycielem. To ona przekazała mi wiedzę, której nie byłabym w stanie nauczyć się w żadnej szkole. To ona doświadczyła mnie jednocześnie wzbogacając mój umysł i serce o największy ładunek energii życia. To ona pozwoliła mi odkryć tajemnicę szczęścia, którą opisałam w mojej książce :"Życiowa zwrotnica". Marysia nadal mnie uczy, wczoraj kiedy powróciłam do medytacji, wiedziałam ją, czułam i rozumiałam. Jestem szczęśliwa i pragnę dzielić się tym szczęściem. Zrozumiałam, że caly potencjał tkwi we mnie, że mogę zrobić abolutnie wszystko i osiągnąć sukces. Jest kilka bardzo ważnych rzeczy, o których trzeba wiedzieć. Nigdy bym ich nie poznała, gdybym nie posiadła wiedzy w tym zakresie, niegdy bym tego nie potrafiła, gdyby Marysia nie przyszła na świat. Wiem, jak być szczęśliwą, pomimo wielu barier w życiu, wiem, jak radzić sobie z cierpieniem i chociaż są chwile, kiedy to ono ma nad nami przewagę, to tak naprawdę to tylko chwile, kiedy wraz z naszymi łzami, oczyszcz się nasza dusza. To też jest potrzebne, ale teraz, kiedy dałam upust temu uczuciu, kiedy zrozumiałam, że absolutnie każdy może i powinien być w życiu szczęśliwy, to pragnę śię tym z Wami dzielić. Będę starała się systematycznie zamieszczać cenne uwagi, które pomogą Wam radzic sobie w trudnych sytuacjach. Nie mogłabym tego robić, gdybym nie wiedziała jak, gdybym nie miała tej wiedzy, tego doświadczenia, nie mogłabym powiedzieć, wiecie, dajcie spokój to nic takiego, macie chore dziecko, a może pochowaliście dziecko, a może cierpicie na przewlekłą chorobę, a może borykacie się z innym duszącym Was problemem? - nie mogłabym powiedzieć, nie martw się wszystko będzie dobrze! Bo bym kłamała, bo nic nie będzie dobrze, chyba, że to wy zdecydujecie inaczej! To może wydawać się teraz zagmatwane, ale przy naszych kolejnych spotkaniach będe po kolei analizować myśli i powiem Wam co dokładnie musicie robić, aby być szczęśliwą! Wiecie, to niesamowite, ale kiedy spotykałam różnych ludzi, w różych miejscach Polski, świata, w różnych okolicznościach, nigdy nie narzekałam, starałam się zawsze robić dokładnie to, czego chcę Was nauczyć, co chcę Wam przekazać, abyście i wy mogli czuć się szczęśliwi. Wiecie co wtedy się działo, w tych różnych miejscach? , wiecie co ludzi mi mówili, kiedy dowiedzieli się, że mam takie dziecko jak Marysia? To wyglądało mniej więcej tak.: stawali jak wryci na kilka sekund, ich oczy gwałtownie się uwypuklały, usta delikatnie rozwierały się samoczynnie, i kręcąc głową z niedowierzaniem mówil: "Ty masz tak bardzo chore dziecko i potrafisz być taka szczęśliwa? Jak ty to robisz, że wciąż się śmiejesz, że jest w tobie tyle energii? A wiecie co ja mówiłam? - dziękuje, dziękuje Ci za te słowa, to bardzo miłe i bardzo wartościowe dla mnie. Ludzie ci niedowierzali. że potrafię się bawić, śmiać, pracować, robić wszystko, na wszyskto znajdować czas i jeszcze dzielić się swoją energią z innymi. Tak, zawsze to chciałam robić, dawać z siebie wszystko, ale odkąd pojawiła się Marysia, zrozumiałam, że to ja muszę nauczyć się od niej bardzo wielu rzeczyi wiecie co? Przeszłam przez ten maraton, skończyłam tę szkołę przetwania, a jej odejście uświadomiło mi, że ona wykonała swoje zadanie, nauczyła mnie jak żyć szczęśliwie, jak się nie poddawać, jak czerpać radość z każdej sytuacji, jak odnaleźć swoje przeznaczenie , nauczyła mnie tego wszystkiego, poczym odeszła. Odeszła po to, abym teraz ja przekazywała tę naukę dalej, abym to ja wspierała innych ludzi i pomagała im żyć szczęśliwie i właśnie to zamierzam w życiu robić.
Kocham was wszystkich, bo macie wielkie serca przepełnione miłością i empatią! :)

2 komentarze:

  1. Piękne słowa Pani Aniu! Dziękuje za energie, która dawała mi Pani już od pierwszej wymiany wiadomości, to cudowne móc w życiu spotkać na swojej drodze takich ludzi jak Pani i Marysia,nigdy nie spodziewałam się że spotkam w życiu takich ludzi i że będe od nich mogła czerpać tyle inspiracji i energii, i myślę że jeszcze wiele będe mogła się od Pani nauczyć, czekam na dalsze posty:)
    Pozdrawiam Sylwia.R :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe, piękne słowa Aniu!!Dziękuję za nie i podziwiam za siłę, energię i chęć dzielenia się z innymi przeogromną radością życia i mądrością.
    Ściskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń