poniedziałek, 13 maja 2013

Sobotnie porządki i wycieczka do lasu

Wczorajszy dzień minął w gronie rodzinnym, chociaż nie uczestniczyła w nim Marysia:( W sobotę zrobiliśmy porządek na Marysiowej mogiłce. Przepiękne kwiaty, które dostała na ostatnie pożegnanie, niestety powiędły i trzeba było je wszystkie wyrzucić. Dziękujemy za odwiedzania grobu Marysi, za modlitwę, chwilę zadumy, znicze i śliczne kwiatki w doniczce, które Marysia dostała. Choć wiem, że jej dusza jest wysoko, to świadomość tego, że ona fizycznie, namacalne ciałko mojej najukochańszej córeczki, które to utożsamiam ze swoim dzieciątkiem, leży samotnie w ciemym zimnym dole, serce mi krwawi. Wciąż nie mogę spać. CHoć są chwile, kiedy się śmieję, wiem, że muszę żyć dalej i odnajdować swoje powołanie, to noc w mrocznym świetle przypomina chwile pogrzebu, ostatnie pocałunki składane na zimnym jakby woskowym ciałku, to codzienne pocałunki fotografii na powitanie i smutek, któy nieodłącznie mi towarzyszy. Wciąż nie mogę przywyknąć a moja tęsknota nie chce dać mi spokoju. Nie wiem w zasadzie, dlaczego to wszystko piszę, w końcu miałam opisać wycieczkę do lasu, ale ból, który każdego dnia gromadzi się w moim sercu musi znaleźć ujście w postaci tych postów i łez, które spływają na klawiaturę. Tak wygląda miejsce moich spotkań i refleksji nad życiem i śmiercią, nad zagadka, którą staramy się odkrywać podczas naszej doczesnej drogi, nad sensem życia, miłością i więzi, jakie nieczym żelaznym sznurem wiążą matkę z jej dzieckiem.
 
Mój nastrój chyba najlepiej oddaje jeden z wierszy Asnyka:

Zwiędły listek

Nie mogłem tłumić dłużej
Najsłodszych serca snów,
Na listku białej róży
Skreśliłem kilka słów.

Słowa, co w piersiach drżały
Nie wymówione w głos,
Na listku róży białej
Rzuciłem tak na los!

Nadzieję, którąm pieścił,
I smutek, co mnie truł,
I wszystkom to umieścił,
Com marzył i com czuł.

Tę cichą serca spowiedź
Miałem jej posłać już
I prosić o odpowiedź
Na listku białych róż.

Lecz kiedy me wyrazy
Chciałem odczytać znów,
Dojrzałem w listku skazy,
Nie mogłem dostrzec słów.

I pożółkł listek wiotki,
Zatarł się marzeń ślad,
I zniknął wyraz słodki,
Com jej chciał posłać w świat!

Nie będę już dłużej was zadręczać swoją tęsknotą. Chciałam podzielić się z wami wspaniałym i prostym przepisem na uzdrawiający i uodparniający naturalny miodek z mniszka lekarskiego. Przepis zamieszczę w zakładce ziłolecznictwo, a na razie wkleję kilka zdjęć z niedzielnej wycieczki do lasu. Wspaniała leśna polanka, łąka, kwiaty, owady i żabki. To naprawdę relaksujące takie obcowanie z naturą i wsłuchiwanie się w śpiew ptaków.
 Mój mąż i młodszy synek podczas zbiorów mniszka
 Starszy syn także się przyłączył
 A tu przyjaciółka żabka - acha kwiat mniszka farbuje dłonie, więc można ubrać przed zbiorem jednorazowe rękawiczki - ja tak zrobiłam:)

A oto magiczny wszystkim znany mniszek lekarski, często traktowany jak chwast, i mało kto wie, że ma tak wspaniałe właściwości lecznicze. Zapraszam do zakładki ziołolecznictwo i zachęcam do zrobienia syropu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz