środa, 26 czerwca 2013

Matka idealna?

Matka idealna - czy taka w ogóle istnieje? A co znaczy w ogóle słowo idealna? jakie kryteria należy przyjąć do zdefiniowania matki idealnej? Czy zastanawiałyście się nad tym, jakim typem matki jesteście? Kiedy przeglądam albumy ze zdjęciami i patrzę na zdjęcia moich świeżo urodzonych dzieci , bagatela 14 , 7 i 5 lat temu, to napawa mnie dziwne uczucie, jakby to był jakiś film, w którym nie bralam czynnego udziału, a byłam jedynie obserwatorem. Tyle lat upłynęło, tyle się zmieniło. Gdzie ta bestroskość, która niegdyś mi towarzyszła? Dzisiaj widzę, jak zupełnie inne rzeczy mnie martwią i inne cieszą. Wiele wojen stoczyłam, mnóstwo nocy nie przespałam, wiele łez wylałam i w sporo frustracji wpadłam. A gdzie jest to bajkowe  macierzyństwo z kolorowych czasopism i reklam? Moje życie, stawiało czoła różnym blaskom i cieniom szeroko rozumianego macierzyństwa i podejrzewam, że jestem jedną z miliona takich matek. Gdy urodziłam pierwszego syna, nie potrafiłam go karmić piersią, miałam obrzęki, zapalenie i w efekcie straciałam pokarm. Pamiętam, że strasznie w nocy sie rozkopywał, tak, że przyszywałam kołderkę do szczebelek łóżeczka. Ponadto do 4 lat nie przespał żadnj nocy - i odkąd pamiętam, pił w nocy litrami sok, herbatę, aż dostawałam furii. Potem pierwsze dni w szkole, pierwsze potyczki z chłopakami, chwile do dumy, świadectwo z paskiem i moja radość. Potem drugi syn, wesoły, rozkoszny, słodki bobas odpowiadajacy ideałom z książek i takie sielankowe chwile macierzyństwa trwały do 2,5 roku, gdy na świat przyszła Marysia. Wtedy ogromny żal, rozpacz, frustracja, wściekłość, ból, depresja, wewnętrzny konflikt, walka, nadzieja, zwątpienie i gruba krecha , która zakreśliła nowy okres życia. Walka trwała każdego dnia, a dzieci dorastały w cieniu domowego niepokoju. Dzisiaj 14 letni zbuntowany nastolatek, pierwsze problemy miłosne, pierwsze tajemnice, kłopoty w szkole. Drugi od września przekroczy próg szkoły, obciążony traumą trudnego dzieciństwa w cieniu niepełnosprawnej siostry, wstydliwy, i bardzo wrażliwy, przekonany o swej niemocy i wielu wyimaginowanych deficytach. A ja matka Polka, zwyczajna i nadzywczjna matka próbująca to wszystko połatać. Czy da się nadrobić ten trudny czas, te okresy w życiu kiedy ujawniły oblicze prawdziwego macierzyństwa? Te chwile złosci, kiedy dziecko doprowadza do szału i czujesz że musisz wyjść, bo zrobisz coś, czego będziesz żałować? Gdy tłumaczysz dziecku, że papieros jest zły, że pyskowanie nie na miejscu, poczym ponownie wzywają do szkoły? A może córka podbiera ci ubrania i nie chce powiedzieć kto ją zranił? Dobija cię niewiedza i grono "przyjaciół" nastoletniego dziecka, które jest ważniejsze od ciebie? A może nienawidzisz siedzieć w piaskownicy, śpiewać kołysanek i każdej nocy usypiać dziecko, które zasypia szybciej od ciebie, a ty znowu straciłaś szansę na wieczorny relaks i czas tylko dla siebie? Twoje dziecko nie umie przegrywać,  irytuje się każdą porażką i chce mieć wszytko tu i teraz? A może jest jeszcze innych milion powodów, z którymi musisz się zmierzyć w swoim prawdziwym macierzyństwie? Też masz wrażenie, że znacznie odbiega ono od lansowanej sielanki w medialnym szale, od widoku szczęśliwej rodzinki, którą mijasz na bilbordach?, lub oglądasz w spotach reklamowych? Masz wyrzuty sumienia, że twoje życie odbiega od książkowego ideału? Zupełnie niepotrzebnie! Idealne macierzyństwo nie istnieje, albo inaczej, istnieje tylko idealne -  te pełne frustracji przeplatanej pięknymi chwilami radości. Każda matka to zapaśniczka, która bierze na klatę psychiczne ciężary dnia codziennego i musi je perfekcyjnie wyważyć, by utrymać balans pomiędzy mężem, gromadką dzieci, wymagającym szefem, i oczekiwaniami znajomych. To niebywale trudna praca, która wymaga ciągłego balansowania między młotem a kowadłem i każda ze stron oczekuje twojego zainteresowania. Dlatego masz prawo do złości, do łez i chwili samotności. Pamiętaj, że każdy etap rozwoju twojego dziecka jest na szczęście przejściowy i problem który dzisiaj cię irytuje, jutro będzie cie smieszył. Staraj się znaleźć czas dla siebie, bo jesteś bardzo ważna! Nikt za ciebie nie przeżyje życia,  a kiedy dziecko doprowadza cię do szału daj sobie chwilę na złagodzenie emocji, wyjdź na kilka chwil. Ja wychodzę na dwór, lub otwieram okno i biorę 5 głębokich brzusznych wdechów. Kiedy emocje opadną, wracam do rozmowy z dzieckiem i mówię, jakie zachowanie dziecka sprawia mi przykrość i dlaczego jest ono krzywdzące. Czasami krzyczę. Pozwalam sobie na to, poczym mówię, no, już lepiej. To ważne, by nie tłumić w sobie emocji, i jeśli mój syn się wścieka, pozwalam mu się złościć. Mówię, mu, masz prawo być zły, każdy czasem czuje się zdenerowany. Możesz być zły, możesz pokrzyczeć, czy popłakać, aż poczujesz się lepiej. Zawsze jednak staram się trumaczyć, by robił to tak, aby nie krzywdzić innych i nie niszczyć niczego wokół - jeśli np dziecko kopie w drzwi lub demoluje zabawkę. Pozwalam mu krzyczeć, bić poduszkę, skakać w swoim pokoju, tak, aż emocje wydobędą sie na zewnątrz. Tłumione emocje są bardzo niebezpieczne i prędzej czy później będą ekspolodować, dlatego lepiej usuwać te toskyny na bieżąco. Dlatego niegdy nie mówię dzieciom: NIe płącz, to nie wypada. Jeśli chce płakać - niech płacze. Jeśli ja czuję smutek , mam doła, to też czasami płaczę , również przy dzieciach. Jeśli dziecko zapyta co sie dzieje, to mówię, : Jestem trochę smutna, ale sobie popłaczę, oczyszczę oczy i za chwilę poczuje się lepiej. NIe mówię,: "nic się nie stało, wszystko w porządku", bo przecież dziecko widzi i potrafi odczuć emocje, a wtedy ma mętlik w głowie, gdy widzi i czuje smutek, a ty mowisz: jest ok. , a przecież wcale nie jest ok! Taką jestem matką, zwykłą, cierpliwą i niecirpliwą, kochającą i zirytowaną, empatyczną i egoistyczną, uśmiechniętą i zapłakaną. Mam w sobie wszystkie ludzkie emocje i żadnych nie kryję. Stawiam czoła im wszystkim i wciąż się uczę, rozważam i analizuję. Mam prawo do śmiechu i łez, do euforii i stagnacji, do pracy i lenistwa, do radości i wściekłości. Pozwalam dzieciom odnajdować w sobie te uczucia i staram się je zrozumieć. Pragnę przekazać im wszystko, czego się nauczyłam, ale nie mogę oczekiwać że będą rozumieli i odczuwali życie tak jak ja, nie mogę oczekiwać, że przeżyją życie według moich oczekiwań. CHcę jedynie, by potrafili odczuwać szczęście każdego dnia:) A jaką Ty jesteś matką?:)
\

1 komentarz:

  1. Nie jestem idealna, bo sądzę, że nie mia ideałów na świecie. Podobnie jak Pani moje dzieci doprowadzają mnie czasami do szału i muszę na nie trochę pokrzyczeć, czasami popłakać. Wprawdzie mam wyrzuty sumienia, że tak bardzo "wydarłam' się na mojego syna i nie powinnam tego robić, ale rozmowa czasami nie pomaga. Mój syn ma stwierdzoną nadpobudliwośc ruchową i trochę inaczej do Niego trzeba podchodzic, ale czasami już sama nie wiem jak. Ja gadam swoje, On robi swoje a ma dopiero 6 lat.
    To prawda, emocje należy wyrzucić z siebie na zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń