czwartek, 6 czerwca 2013

ZNowu odeszło dziecko....

Wiecie, kiedy człowiek zdąży się podnieść, zawsze coś go przybije. Kiedy z całych sił staram się zrozumieć i pogodzić ze śmiercią Marysi, kiedy pokładam ufność w Bogu i chcę cieszyć się tym, co mam, to zawsze dopadnie mnie coś, co wyssa energię radości. Przeczytałam wczoraj o odjeściu 11 miesięcznego chorego chłopca, Krzysia, który podobnie jak Marysia walczył o życie. Rodzice pogrążeni w rozpaczy a mi się serce kraja bo czuję ten ból tak wyraźnie jak miesiąc temu. Nie wiem jak ich pocieszyć, bo nie ma żadnych odpowiednich słów.  Nie ma gorszej rzeczy dla matki niż pożegnanie jej dziecka. Miesiąc temu musiałam się rozstać z moją najukochańszą córeczką Marysią. Ten moment na zawsze utkwi w pamięci. Prosiłam wczoraj moją córeczkę aniołka, by zaprowadziła na zielone łąki małęgo Krzysia. Choć trudno to zrozumieć, Wasze takie dziecko jak Marysia, Maja czy Krzyś przyszło na świat w określonym celu i z konkretnym zamiarem. Krzyś już nie cierpi i na pewno  o tym poinformuje rodzicó, tak jak moja córeczka wysyła mi takie znaki. Wiem, że rodzice rozpaczają, nie da się tego ominąć, ale Krzyś by tego nie chciał. Jest w najlepszym z możliwych miejsc. Jest teraz prawdziwym królem, nie tylko rycerzem. Jego pojawienie się na Ziemi zapewne długo utkwi w pamięci i w sercach wieellluuu ludzi. CHoć rodzice przeżywają ogromny smutek, to  głęboko wierzę, że na dnie serca odnajdą szczęście, takie jakie ja otrzymałam od swojej Marysi - przesłanie bezwarunkowej cudownej miłości, miłości takiej, jaką potrafi ofiarować tylko Bóg. Nie każdy został wybrany aby tego doświadczyć. Zwykłe macierzyństwo tego nie odzwierciedla w takim stopniu, wiem to, bo mam też zdrowe dzieci. I chociaż każda matka kocha swoje dziecko bezwarunkowo, to mimo wszystko te inne, cudowne dzieci są wyjątkowe, pojawiają się na ziemi niczym objawienie z przekazem, poczym znikają, rozmywają się .Na zawsze jednak odciskają znamię bezwarunowej miłości  która jest najlepszym, co może człowieka w życiu spotkać. Życzę rodzicom Krzysia dużo siły i zrozumienia, że jego odejście jest tylko pewną przemianą, jego dusza wciąż żyje. Tak jest łatwiej. Tak sama sobie to tłumaczę i głęboko wierzę, że tak jest, chociaż to wymaga niewiarygodnej siły. Mnie również strasznie brakuje mojej najcudowniejszej Marysi. Łączę się w modlitwie Anna Brzóska

2 komentarze:

  1. Brakło mi słów,mogę tylko milczeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. milczenie czasem znaczy więcej niż same słowa.... dziękuję...

      Usuń