Pamiętacie, kiedy w kwietniu pisałam wiersz ku pamięci Marysi "Biała róża" , wspomniałam, że mam gdzieś na strychu swój stary zeszyt z wiersami z 1994 roku. Chodziłam w tedy do liceum i czasami na lekcjach w fazie insiracji zaczęłam pisać krókie wierszyki. Nigdy nie ujrzały one światła dziennego, poza jednym przyjacielem, którego miałam w liceum i który był moim źródłem inspiracji - tak o ciebie chodzi Przemku:) za co bardzo mu dziękuję.
A oto jeden z wierszy, który napisałam 17 II 1996 roku.
Nadchodzi czas nieistnienia
Nieunikniony i srogi
czas twojej obojętności
w rytmie wahadła zmieniony
Długie wieczory w próżni mijają i uświadamiają,
że coś we mnie ginie i coś umiera
Popada w niepamięć
I tylko cień Twój natrętny podąża za mną
I wzrokiem mętnym
NIczym twar zrezygnowana
wpatrzona w moją
zlodowaciałą
wzrokiem kamiennym i obojętnym
stawia pytanie
I łzy gorące, co palą jak ogień
niepewne - się kręcą
z oczu w nicość strącone
ociężałe, mosiężne, błyszczące i słone
cisną powieki ku ziemi
które w pokorze nieustającej
obojętnością zrządzone - padają.....
Ps. wkrótce zamieszczę kolejny program naszej wspólnej przemiany osobistej:)
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz