To jeden z wierszy, które w liceum po wpływem nagłej inspiracji pisałam na lekcjach:)
Upita nektarem miłości
tracę zmysły...
Rzucona w wir nicości
lodowcem twych słów
marznę...
Stłumiony promyk nadziei
najedwab twych rąk
gaśnie...
a to dla ciebie Marysiu:
Myśli dręczące umysł
skrępował czas okrutny
Serce ołowiem okute
dźwiga cięzar rozłąki
wulkan stęsknionej miłości
pod grubym pancerzem wszechmocy
spogląda czasem ukradkiem
i dalej iść nie pozwala
bo światy się nasze rozeszły
a w duszy pustka została
skulona przy twojej mogiłce
dotykam grudki ziemi
całuję Twe zdjęcie jedynie
zastygła w pragnieniu cudu
niemożliwych powrotów
rzeczy tak obcych i bliskich
tylko jednego spojrzenia
krótkiego bardzo uśmiechu
tylko twojego zapachu
i ciepła ciała dotyku
tylko włosów jedwabiu
i smaku maleńkich usteczek
tylko jednego uścisku
Nie potrzebuję więcej....
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz