czwartek, 25 kwietnia 2013

MÓJ ANIOŁEK

To takie trudne, każdy kąt mieszkania przypomina mi Marysię. Miejsce na sofie, gdzie zawsze leżała, jest puste. Pozostał tylko kocyk. Gdziekolwiek zajrzę, wszędzie są rzeczy Marysi. Kolorowe łyżeczki, miseczki, kaszki, herbatki i kubeczki. Na bieliźniarkach wiszą poprane ubranka, a do jej szafy boję się zajrzeć. Nie wiem jak się do tego zabrać. Jak poradzić sobie ze wszystkim, co pachnie Marysią. Jej lalę zdążyłam wyprać, ale pozostał mi błękitny miś, którego na szczęście nie wyprałam i wciąż mogę czuć jej zapach. Na ścianach wiszą obrazki z jej uśmiechniętą buzią. Wciąż stoi puste łóżeczko, w którym do tej pory leżały przykryte misie. Różowa kołderka z żółwikiem i drewniane aniołki nad łóżeczkiem. W każdej szufladzie znajduję smoczki, gumeczki do włosków z puklami ciemnych włosków, paczki pampersów, butelki, podusie. Widziałam ją dzisiaj w prosektorium. Pocałowałam, leżała golusieńka z lekko otwartymi oczkami, tak, jak zwykle. Była taka zimniutka. Włoski pachniały szamponem, ale czółko nie miało znanego mi cudnego zapachu. Na jej ciałku pojawiła się gęsia skórka. Wycałowałam moją kruszynkę. Nie mogłam jej wziąć na rączki, ale powiedziałam, że ją kocham, pogłaskałam, przytuliłam, złapałam za rączkę, nie była sztywna. Obiecałam jej, że raniutko przyjdę ją ubrać, by nie było jej zimno.  Kupiłam jej dzisiaj śliczną sukienkę i bluzeczkę. Będzie wyglądała jak śpiący aniołek. Nie będzie już marzła....
Posted by Picasa

3 komentarze:

  1. Nie potrafie zatrzymać łez lecących z moich oczu, nie moge uwieżyc, że to sie stało :( Mimo iż losy Marysi śledze od niedawna to zdążyłam ją pokochac, Marysi nie da się nie kochac. Pani Aniu dziekuje, że wtedy się Pani do mnie odezwała na forum, że mogłam poznać Panią i Marysie, kontakt z Wami dał mi tak wiele, tylko że już tak bardzo tesknie za nią... Przesyłam Panstwu dużo siły, byście mogli przetrwać ten czas, oraz jeszcze raz składam najszczersze wyrazy współczucia, niestety na pogrzeb nie uda mi się już dojechac, ale mama nadzieje że bedę mogła się jeszcze kiedyś z Panią spotkać

    [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje Wam kochani za słowa wsparcia i waszą obecność. Marysia jest szczęśliwa. Wiem o tym, choć tak ciężko się z tym pogodzić..

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu smutek, pustka ogromna po stracie córeczki :( Nie da się tego opisać ani niczym zastąpić...Jedno jest pewne, że teraz to Ty możesz czuć się dumna z tego, że byłaś wspaniałą mamą i kochałaś Marysię najcudowniejszą miłością i ona będzie Ci teraz dodawać otuchy. Marysia z moją Majusią już są razem , modliłam się do Mai, aby zaopiekowała się Marysią i tak już jest .

    OdpowiedzUsuń