Wczoraj wychodząc do kościoła na mszę, stanęłam roztrzęsiona w balkonie i jak zwykle z tęsknoty łzy zalały mi twarz. Patrzałam w niebo i pytałam Marysię gdzie jest? Może jesteś za jakąś chmurką kochanie? - mówiłam. Proszę daj mi jakiś znak, że jesteś szczęsliwa. Tak bardzo tęsknię... w tym czasie na niebie było zaledwie kilka zwykłych chmurek. Wyjechaliśy na mszę. Gdy minęliśy budynek szpitala, w którym Marysia spędziła ostatni miesiąc swojego życia, spojrzałam w niebo, zupełnie zapominając o tym, o co prosiłam ją przed kilkunastoma minutami. I wtedy jedyną rzecz jaką ujrzałam wśród kłębów chmur, było serce. Patrząc w niebo nie doszukiwałam się niczego. Jednak tak wyraźna myśl, która zajęła moją głową od razu dała mi poczucie: "To serce dla ciebie mamusiu, kocham cię i jestem szczęśliwa"
Nie wiem czy widzicie to serce, jest oświetlone prominieniem słońca, ja wsród tych wszytkich chmurek widziałam tylko je. To dla mnie znak, że jest szczęśliwa. CHoć serce wciąż pęka mi z tęsknoty, to pociesza mnie myśl, że Bóg wysłuchał naszych próśb i ulżył jej w cierpieniu. Pozwolił mi kochać ją tylko tak, jak kocha Bóg, i teraz chociaż wciąż czuję tę miłość, chociaż wciąż mam odrychy codziennych naszych rytuałów, chociaż wciąż chce pędzić do domu, by nie zostawiać Marysi samej, jej fizycznie tu nie ma, ale na zawsze pozostanie w naszych sercach.
Główną bohaterką bloga jest śp. niezwykła Marysia, która pomimo lekoopornej padaczki, małogłowia,licznych naczyniaków,znacznej skoliozy oraz wrodzonej wady przepony i stopy.. była cudownym dzieckiem, który odmienił moje życie. Blog jest poświęcony głównie Marysi, jak również innym ciekawostkom. Celem bloga jest wsparcie psychiczne i merytoryczne dla rodziców zmagających się z traumą choroby dziecka. MARYSIU! Ty nauczyłaś nas kochać w sposób, w jaki kocha tylko BÓG!
To dobrze, że zauważa Pani wszelkie znaki od Marysi, zapewne jest trochę łatwiej w tej żałobie. Życzę Pani jak najwięcej tych znaków :) to daje wiarę w to, że Marysi jest tam dobrze na górze.
OdpowiedzUsuń