czwartek, 18 kwietnia 2013

NIestety znowu regres:(

Po chwilowej poprawie po podaniu krwi było trochę lepiej. Dzisiaj ponownie nadzieja odchodzi... Naszej doktor nie ma, ale z informacji innych lekarzy nie jest dobrze. Marysia jest bardzo bardzo słaba. Ma włączony clonozepan na stałe, który niestety na nią nie działa. Ma atak za atakiem. Przy badaniu osłuchowych pojawiły się rzężenia, i przy wykonaniu ponownego RTG ołuc, okazało się że jest ponownie obustronne zapalenie płuc:( Kolejny antybiotyk i niestety o wyjściu do domu możemy zapomnieć przez co najmniej najbliższych 10 dni. O ile Marysia to wytryma. Wiem to straszne, ale jeszcze niegdy nie była w takim stanie. Nawet, kiedy leżała pod respiratorem na OIMI-e w Krakowie, po 3 tygodniach  w mgnieniu oka wracałą do formy. Tutaj to wszystko trwa już ponad miesiąc i nie pomogło nawet przetoczenie krwi. Nie rozumiem, dlaczego się tak dzieje. Marysia ewidentnie chce walczyć o życie, ale jest bardzo osłabiona i dodatkowo wymęczona przez te wstrętne ataki, których najbardziej nie cierpię ze wszystkich chorób i wad, któe posiada. Nie dlatego, że nie wygląda to strasznie, bo żadne widok nie jest w stanie mnie zniechęcić jeśli chodzi o moją kruszynkę, ale dlatego, że te paskudy zabierają jej wszystkie siły i targają jej wątłym ciałkiem. Nie wiem co będzie. Łzy napływają do oczu i wszystkiego się odechciewa, ale życie wymaga codziennych obowiązków, opieki nad pozostałymi dziećmi, obowiązkami w domu i przy domu, pracy i mimo wszystko ciągłej nadziei. Boże tylko Ty wiesz, ku czemu ma służyć straszne cierpienie Marysi i jak długo jeszcze musi się ona z nim zmagać???????
Posted by Picasa

2 komentarze:

  1. Marysiu pamiętam w modlitwie. Trzymaj się i zdrowiej kruszynko

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę kochana Marysiu,modlę sie o to codziennie :)

    OdpowiedzUsuń