poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Nawet kamień kiedyś pęka....

Zawsze wydawało mi się, że jestem ze stali i choć serce mam wrażliwe, bo nawet reklama potrafi mnie wzruszyć, to ścieżki życia  wytyczały różne kierunki. Czasami musiałam pokonać dżunglę, czasami pustynie, czasami ocean. Dzisiaj wiszę nad przepaścią bezsilności. Moje dziecko, moja kochana córeczka, moja wymarzona, moja wspaniała, moja jedyna....Czuję soraz silniej, że ją tracę. Boże tak strasznie ją kocham! Wiem, że strasznie cierpi, widzę jak z trudem łapie każdy oddech. Lekarze nie dają nam szans, my wciąż wierzymy, choć pragniemy dla niej tylko tego co najlepsze. Żal rozrywa mi serce, kiedy nie mogę już nic zrobić. Jej nerki odmawiają posłuszeństwa. Ataki nie dają spokoju, saturacja skacze jak szalona, zdarzają się bezdechy. A miało być tak pięknie.... Nie wiem co robić, Nie wiem co myśleć, po raz pierwszy nie wiem. Może i wiem, przecież napisałam o tym książkę, ale czuje jak czas wymyka się spod kontroli, i tylko zapach mi jej pozostał. Nie patrzy już na mnie, nie wiem, czy słyszy. Lekarze mówią, że cierpi, że niesprawne nerki powodują duży ból. A ja leże wtulona w jej wiotkie ciałko chwytając każdą chwilę, by wyryła się w pamięci. Synek cieszy się, że niedługo lecimy z Marysią na delfinki, a ja wiem, że ona już nie poleci... Nie wiem co mu powiedzieć. Nie wiem jak mu powiedzieć, że jest źle. NIe wiem w ogóle, dlaczego to wszytko pisze, może niepotrzebnie, ale głowę rozsadza ból, a oczy ledwo widzą zza opuchniętych powiek. Jej łóżeczko jest takie puste. tylko misie przykryte kołderką czekają na jej powrót, a ja nie wiem, czy ona wróci????:(((((
Po raz pierwszy w jej życiu zrobiły się jej małe odleżynki. Jest coraz słabsza i nie wiem jak damy radę jutro ją wykąpać. Chciałam ją zabrać do domu, ale doktor powiedziała, że bez tlenu może do domu nie dotrzeć. Są święta, a Marysia nie ma siły nawet spojrzeć na zajączkową niespodziankę. Pragnę by nie cierpiała. Dzisiejsze wyniki wyszły bardzo źle. Ale jutro wstaje nowy dzień, i żyje wciąż nadzieja....

4 komentarze:

  1. Marysiu zdrowiej zrób to dla Wujka Bartka :D i dla swoich rodziców i rodzeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ndzieję, że jest lepiej. Cały czas myślę o MArysi i o Was, choć Was nie znam. Dużo siły życzę i zdrowia dla MArysi.
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu co u Was ???
    Mamy nadzieję że jest lepiej .

    OdpowiedzUsuń